niedziela, 20 czerwca 2021

11 - Mamá Nana

 

ROZDZIAŁ 11

 

Mamá Nana

 

 

 

Boone

 

Dupek spóźnił się dwadzieścia minut.

Więc, chociaż żaden z nich nie był w dobrym humorze, Cisco spierdalając im czas, znacznie pogorszył ich nastroje.

Sprawy nie uległy poprawie, gdy Cisco wszedł do maleńkiej kuchni Mamy Nany, z dwoma poplecznikami za plecami, dwoma poplecznikami Mamy (a dokładniej, jeden poplecznik, jedna popleczniczka) za ich plecami, aby dodać do tamtych dwojga w jej małej kuchni z Boone’em i jego załogą (co sprawiło, że brakło miejsca) i natychmiast powiedział wprost do Boone’a - „Nie zostawiłeś mi wyboru”.

„To żart?” - zapytał Boone.

„Zostawiłeś ją w samą” - odparł Cisco.

Boone nie miał odpowiedzi.

Zostawił ją samą

Ale była w swoim domu.

Powiedziała mu, że nie pójdzie do pracy w domu. Zamierzała się zawiesić, spróbować uciąć sobie drzemkę i odpocząć.

Miała jutro popracować w domu.

Co dałoby mu czas na zorganizowanie jutrzejszego spotkania z mężczyzną.

Co do tego dnia, zabierał ją później do pracy i przywoził do domu.

W pewnym sensie sądził, że była zabezpieczona, biorąc pod uwagę, że nie zdawał sobie sprawy z tego, jak poważne jest zagrożenie, zwłaszcza dlatego, że kiedy on ją sprowadził, całkowicie podporządkował ją całemu temu gównu, które krążyło wokół Cisco.

Zagrożenie, które Boone teraz najwyraźniej znał.

To był kolejny poziom, włamywanie się do czyjegoś domu, kogoś, kto nie miał nic wspólnego z wirującym gównem, żeby go pobrudzić.

Nie był tak daleko pogrążony w swoim gniewie, że nie zdawał sobie sprawy, że to jego popierdolenie.

Nie był też tak daleko, że nie myślał racjonalnie, o fakcie, że Cisco znał głębię zapotrzebowania na zabezpieczeniu Ryn, o czym Boone nie wiedział, a Cisco nie pomyślał, aby podzielić się z nim tymi informacjami.

A więc grało tu coś innego, o czym nie powiedziano mężczyźnie, który spał w łóżku Kathryn.

„Jest coś, czego mi nie dajesz, a czego potrzebuję; wiedziałeś, że tego potrzebuję i Ryn stanęła dzisiaj w obliczu zagrożenia bez ochrony, ponieważ ja tego nie miałem” - Boone powiedział mu coś, co musiał wiedzieć.

Cisco rzeczywiście wyglądał na winnego.

„Szczerze nie sądziłem, że ją wykorzystają” - przyznał - „Po prostu podjąłem środki ostrożności”.

Ale słowo, które powiedział, sprawiło, że Boone zacisnął się w żołądku.

I od razu się w to zagłębił.

Wykorzystają ją? Do czego?”

Cisco nie odpowiedział.

Spojrzał na Mamę Nanę, która była przy piecu i smażyła empanady[1].

Stała do nich plecami i nie odwróciła się, kiedy mruknęła - „Mijo[2]”.

O cholera.

Mijo?

Boone zacisnął się i poczuł, że Hawk robi to samo obok niego.

Cisco był biały.

Mamá Nana była najbardziej meksykańską kobietą w Denver i ciężko pracowała na ten tytuł.

Była cała za wspólnotą; żyła nią, oddychała nią i dbała o nią.

O ile ktokolwiek wiedział, nie zrobiła nic nielegalnego.

Ale to nie znaczyło, że to, co zrobiła, nie było niebezpieczne.

I to, co zrobiła, to zbudowała taką lojalność w swojej społeczności, opiekując się nimi na duże i małe sposoby, robiąc to, wykorzystując dochody z innych jej przedsięwzięć, dali jej to, czego potrzebowała do opiekowania się innymi przedsięwzięciami.

Jest to dostarczanie informacji na sprzedaż temu, kto zaoferuje najwyższą cenę i działanie jako mediator w pewnych trudnych sytuacjach (takich jak ta w jej kuchni).

Tak mocno trzymała palec na pulsie miasta, że mogła pokonać największego gracza w Denver (co wyjaśniało jej ochroniarzy).

Boone wiedział, że może to zrobić, ponieważ tak zrobiła.

Ostatnio zrobiła to, pomagając w obaleniu Benito Valenzueli.

Nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że Valenzuela pochodził ze jej sąsiedztwa – bezpośrednio z jej sąsiedztwa – które chroniła przez dziesięciolecia, a on odwrócił się od niej. Ale wciąż było niespodzianką, ponieważ w tym celu stanęła po stronie Chaosu.

Wojna między Latynosem a całkowicie białym klubem motocyklowym zwykle byłaby czymś, w co by się nie angażowała.

Chyba że jej zasady postawiłyby ją zdecydowanie po stronie Latynosów.

Albo ktoś by jej zapłacił.

A potem dawałaby kobiecie z utalentowanym dzieckiem pieniądze na posłanie córki do prywatnej szkoły. Albo zapłaciłaby rachunki medyczne kogoś, kto był niedoubezpieczony. Albo różne inne rzeczy, które by zrobiła, ponieważ była to jej życiowa misja, ale robiąc to, zdobywała lojalność.

Ale zaangażowała się w wojnę Chaosu z Valenzuelą.

Było wiele spekulacji, dlaczego, ale Boone myślał, że to po prostu dlatego, że Valenzuela był socjopatą.

To, że Brett „Cisco” Rappaport mijo, co oznacza czułe „mój synu”, było niepewną niespodzianką.

Może to również wyjaśniać, przynajmniej częściowo, że jego rakieta wzniosła się na szczyt stosu zbrodniczych dupków w Denver.

Gdy Cisco nie skorzystało z jej wyraźnej zachęty do udostępnienia, Boone poinformował go - „Ryn nie uwzględniła twojego telefonu w swoim zgłoszeniu na policję”.

To spowodowało skupienie na nim Cisco i Mamę odwracającą się od pieca w jego stronę.

„W jakiś sposób namówiłeś ją, by myślała, że jesteś przyzwoitym człowiekiem” – ciągnął Boone - „Problem polega na tym, że jeśli zostaniesz oskarżony za udział w tym, że ten facet zginął na jej ganku, a każdy dowie się, że zadzwoniłeś do niej i zasadniczo przyznałeś się do zaaranżowania tam morderstwa mężczyzny, może być oskarżona o pomoc po fakcie, a nawet pomoc i podżeganie.”

„Brett” - powiedziała mama ostrzegawczo cicho.

„Mamá” - powiedział stanowczo Brett, zaprzeczając.

Patrzyli chwilę na siebie.

Boone nie był zaskoczony, gdy Cisco zwrócił się do niego i przemówił.

„Mam troje rodzeństwa” – oznajmił.

Nie tego oczekiwał Boone.

„Brata i dwie siostry” - kontynuował Cisco - „Mój brat jest technikiem radiologii w National Jewish. Jedna z moich sióstr mieszka na Alasce. Jej mąż łowi łososie. A moja młodsza siostra, która była księgową i mieszkała w Denver, teraz mieszka na Alasce ze starszą."

Wydawało się, że Cisco był definicją złego ziarna.

„Choć umieram z niecierpliwości, aby poznać szczegóły dotyczące twojej rodziny, w tym momencie nie oznacza to dla mnie nic” – odpowiedział Boone, gdy Cisco przestał mówić.

„Cabe” - powiedziała cicho Mamá.

Na co Hawk, którego prawdziwe imię brzmiało Cabe, wymamrotał - „Boone, stonuj i pozwól człowiekowi mówić.”

W stawkach genealogicznych Hawk był kundlem. Była w nim krew portorykańska, kubańska i włoska. Hawk i jego czołowy facet Jorge mieli romans z Mamá Nana. W dobrym sensie.

Hawk traktował ten związek, jakby był tym, czym jest dla człowieka w jego biznesie.

Czyste złoto.

Ale w przypadku Hawka, a zwłaszcza Jorge'a, szło głębiej.

Jorge pracował dla Hawka z powodu Mamá Nana. Długa, skomplikowana historia, która zakończyła się tym, że mały dzieciak był na drodze do zostania zwykłym ulicznym bandytą, a zmienił swoje życie, by zostać głównym porucznikiem Hawka Delgado.

Coś, czego żaden z mężczyzn nie kwestionował, że Hawk czuł się dłużnikiem Mamá, a nie na odwrót.

Jorge był takim solidnym facetem.

Mamá zobaczyła to, gdy był młody, skierowała Jorge na właściwą drogę i dała Hawkowi człowieka, któremu i jego ludzie mogli zaufać swoim życiem.

I to robili.

Ale to nie był jedyny powód, dla którego Hawk szaleńczo szanował kobietę.

Boone też ją szanował.

Wszyscy to robili, chyba że byli idiotami, pracowali wbrew jej celom, albo mogła komuś pomóc, a informacje, które miała o tobie, pozwoliłyby jej to zrobić, co sprawiło, że nie lubiłeś jej tak bardzo.

Innymi słowy, Boone zamknął usta.

„Próbuję powiedzieć, że ich wysiłki nasilają się” - powiedział Cisco.

„Wysiłki na co?” - zapytał Boone.

„Próbują nakłonić mnie, abym ujawnił się i wziął odpowiedzialność za zmarłego gliniarza, aby można to było zamieść, i nikt nie będzie zbyt uważnie przyglądał się temu morderstwu ani temu, co robił ten martwy glina, zanim został uderzony” - wyjaśnił Cisco.

To było to.

Tony Crowley obserwował Bogarta i Muellera i położyli temu definitywny kres.

„A dlaczego podzieliłeś się informacjami o swojej rodzinie?” – zapytał Hawk.

„Ponieważ moja młodsza siostra jest na Alasce, bo tutaj miała prześladowcę, który uczynił życie niemożliwym do życia w Denver. Jej prześladowcą był były więzień, którego Kevin Bogart aresztował pięć lat temu. Domyślam się, że coś na niego mają. Więc prawdopodobnie tak jak ten facet z dzisiaj, nie miał innego wyboru, jak tylko być ich marionetką. Mój problem z tym polega na tym, że on będąc ich marionetką wystraszył moją siostrę do tego stopnia, że rzuciła pracę, zrezygnowała z mieszkania i przeprowadziła się na Alaskę.”

W kuchni panowała śmiertelna cisza po tym, jak ta informacja została przekazana.

Bo to nie było dobre.

Ale wszyscy wiedzieli, co było dalej.

„Wiecie, co się stało z Corinne” - Cisco przypomniał im, co było dalej.

O tak.

Wiedzieli.

I to nadało nowe znaczenie temu, dlaczego Cisco kazał zabić tego człowieka na tylnym ganku Ryn, zamiast zająć się nim w mniej ostateczny sposób.

Ten facet nie był tam, żeby ją przestraszyć.

Był tam, żeby zrobić jej dużo gorzej.

Boone poczuł, że zaczyna go swędzieć skóra.

„Ryn nie jest twoją siostrą ani adwokatem” - powiedział głosem, którego ledwo rozpoznawał, wibrował słyszalnie i czuł to w gardle, gdy padły słowa - „Ona jest dla ciebie niczym.”

Cisco pokręcił głową, a Boone nie przegapił faktu, że nie zgadzał się z tym, że Ryn była dla niego niczym.

Powiedział - „Dałem ci to, czego potrzebujesz. Wiesz, co się dzieje. Wiesz, jak zdesperowani mogą być tacy mężczyźni. Teraz musisz z tym działać.”

„Chcesz powiedzieć, że ten mężczyzna był dzisiaj u Ryn, żeby ją zabić?” - zapytał Boone.

„Mówię, że po tym, co zrobili Corinne, nie ryzykuję.”

Boone wciągnął powietrze.

Hawk wszedł - „Skoro już to powiedziałeś, powiedz nam, czego nie mówisz.”

„Masz to, czego potrzebujesz” - Cisco pochylił się do przodu - „Idź z tym.”

„Czy to tylko Mueller i Bogart?” – zapytał Hawk.

Cisco spojrzał na Mamá. Wszyscy spojrzeli na Mamá.

„Nie jestem w tym” - powiedziała.

„Mamá” - zagrzmiał Hawk.

Spojrzała na niego - „Nie jestem w tym, Cabe. Nie potrzebuję uwagi złych gliniarzy.”

„Co wiesz?” - naciskał Hawk.

„Nie będę się powtarzać, vato” - odpowiedziała.

„Jest większe niż Mueller i Bogart” - domyślił się Hawk.

Wzruszyła ramionami.

Było większe.

Mamá Nana niczego się nie bała.

Nietykalna.

Nie tylko jej ochroniarze i lojalność społeczności sprawiły, że stała się taka.

To byli ludzie tacy jak Hawk, którzy byli jej z powodu urodzenia. Albo Kane Allen, były prezydent Chaos MC, który był jej, ponieważ zrobiła go masywną skałą, rodzaj markera, którego nigdy nie można spłacić. Nie wspominając o dziesiątkach podobnych do nich, których zebrała po drodze.

A w końcu ta kobieta po prostu miała ogromne jaja.

Ale tego się bała.

„W takim razie ty” - powiedział Hawk do Cisco - „Czy jest więcej? Ilu tam jest? I kim oni są?”

Zanim Cisco zdążyło odpowiedzieć, włamała się Mamá.

„Zaryzykowałam, ustawiając to spotkanie” - stwierdziła.

Pierdolona kurwa.

„Jeśli dowiedzą się, że tu byłeś i Brett był tutaj, ich celem będę ja” – zakończyła – „Potrzebujesz pokoju między wami, Cabito, żeby Brett mógł oczyścić swoje imię, abyś mógł chronić dziewczynę, którą chronisz.”

„Moi chłopcy i ja nie możemy wykonywać naszej pracy, nie znając pełnego obrazu sytuacji, Mamá” – powiedział jej Hawk, a Boone wyczuł po tonie jego głosu, że traci cierpliwość.

„A czy myślisz, że Brett trzyma te informacje dla siebie, ponieważ chce być trudny i może pozostać w ukryciu przez dłuższy czas?” - odpaliła - „Są rzeczy, które musisz znaleźć sam, mijo. Nie może pochodzić ode mnie i nie może pochodzić od Bretta. Jeśli tak się stanie, będą wiedzieć, a Brett nie będzie już poszukiwany za przestępstwo, którego nie popełnił, będzie ścigany, by go uśpić. A ja stracę wszystko.”

Hawk nie miał na to odpowiedzi.

Chociaż wszyscy w pokoju wiedzieli, że utrata wszystkiego przez Mamá Nana oznacza nie tylko zniszczenie dobrej kobiety, ale także wielu innych ludzi, którzy straciliby nadzieję, a to nie mogło się zdarzyć.

A Boone poczuł, jak zapada mu się brzuch, ponieważ to było wyraźnie kurewsko większe, niż sądzili, a na początek nie było dobrze.

„Brett nie powinien był porywać twoich kobiet, chociaż nie mógł wiedzieć, że to postawi je na linii ognia.” - Zwróciła się do Cisco – „Przeproś za to, Querido[3].”

I to było do bani, ale Boone musiał to dać mężczyźnie.

Cisco nie zawahał się, zanim powiedział - „Wiesz, że mi przykro. Teraz bardziej niż przedtem. Ale byłem w trudnej sytuacji.”

„Ryn nie jest fanką spania w samotności, zwłaszcza teraz, gdy to gówno się wylało, ponieważ byłeś w pułapce, która doprowadziła ją do wymiany ognia na parkingu centrum handlowego” - przypomniał mu Boone.

„I za to też przepraszam” - powiedział Brett, a wyraz jego twarzy mówił, że te słowa nie były kłamstwem.

Kurwa.

Kiedy ktoś przeprosił i miał to na myśli, tak jak ten facet właśnie to zrobił, zostałeś przerżnięty.

Nawet jeśli nie mógł tego popchnąć, zauważył - „I trzymała to razem, kiedy wyszedłem, ale mężczyzna został zastrzelony, gdy ukrywała się w łazience, więc domyślam się, że nie będzie dobra w spaniu sama przez długi pieprzony czas.”

Cisco wzdrygnął się, zanim wymamrotał - „Chciałem zapytać, jak ona sobie radzi”.

„Nie jesteś jedynym gównem, z którym musi sobie poradzić w swoim życiu, po prostu dzisiaj jesteś najgorszy i możemy powiedzieć, że jej poranek nie zaczął się naprawdę wspaniale.”

Pokiwał głową porozumiewawczo - „Jej brat i jego ex.”

Jezu, ile Ryn podzieliła się z tym facetem?

A teraz Boone poczuł nowe uczucie tonięcia.

Bo może była dla niego czymś.

Ale jedynymi ludźmi, którzy mogli o tym wiedzieć, byli…

Zanim Boone zdążył dokończyć tę myśl, wtrąciła się Mamá.

„W tym wszystkim coś ci umknęło, Cabe” – zauważyła Mamá.

„Nie umknęło”  – odparł Hawk – „Zostawili jego brata w spokoju.”

Pochyliła głowę.

Hawk nie przegapił tego.

Ale Boone to zrobił.

Kurwa!

Szli za kobietami.

Nie poszli za bratem Cisco.

Poszli za jego siostrą.

A kiedy była poza zasięgiem, poszli za Corinne, a nie za bratem.

Nie zabili męża Corinne Morton jako wiadomości dla Corinne i przez to Cisco.

Zabili Corinne.

Teraz, gdy Corinne odeszła, ścigali Ryn.

Nie brata.

„Dlaczego celują w kobiety?” - Hawk pchnął.

„Może dlatego, że mężczyzna taki jak Brett pomyśli, że inny mężczyzna poradzi sobie sam, ale zrobi całkiem sporo, by chronić kobietę” – odpowiedziała Mamá.

Był walnięty, ale teraz Boone zaczął lubić tego faceta.

Mamá kontynuowała - „Ale bardziej prawdopodobne jest to, że nie lubią kobiet. Zwłaszcza tych, którzy mają władzę, wpływy lub znają własne umysły. Nie rozumiem jak działają tacy mężczyźni. I też nie chcę zrozumieć. Brett też nie. W tym momencie ważne jest, aby podkreślić, że Brett nie podżega. On odpowiada. Weź to pod uwagę, Cabe.”

Hawk uniósł do niej podbródek, po czym zapytał - „Nie dostaniemy więcej, prawda?”

Powoli pokręciła głową.

Hawk (i Boone) spojrzeli na Cisco.

On też pokręcił głową.

„A więc odejdziemy” - mruknął Hawk.

Na tym Hawk podszedł do Mamá i pochylił się, by pocałować ją w policzek.

Kiedy się odsunął, uniosła obie ręce i poklepała go po policzkach.

Boone żałował, że okoliczności były inne, ponieważ gdyby było inaczej, mógłby dać Hawkowi gówna z tego powodu.

Musiało się dużo kręcić, żeby wyjść z jej małej kuchni, ale kiedy znaleźli się na tylnym ganku, Hawk rozkazał - „Spotkanie w biurze.”

„Muszę wracać do Ryn” - powiedział swojemu szefowi.

„Mo ją ma. Spotkanie w biurze” - powiedział Hawk - „Możesz do niej pójść po odprawie.”

Wszyscy mieli tego dnia gówno do zrobienia, a Hawk miał klientów, którzy im za to płacili.

Ale w tym momencie udali się do swoich pojazdów, aby pojechać do biura, robiąc to ostrożnie. Zrobili to, mimo że żołnierze Mamá będą rozmieszczeni w taki sposób, żeby nikt ich nie zobaczył, ale gdyby ktoś to obserwował, co nie powinno się zdarzyć, Mamá wiedziałaby, zanim wyszli tylnymi drzwiami.

Podczas jazdy Boone zastanawiał się, do kogo zadzwonić, aby sprawdzić, co u Ryn, Mo… lub Ryn.

Wybrał Ryn.

Odebrała telefon po pierwszym dzwonku.

„Hej.”

„Jak się trzymasz?” - zapytał.

„Jest tutaj Lottie. Podobnie Pepper i Hattie.”

Były tam jej dziewczyny.

Dobrze.

„Odwołałaś Smithiego?” - zapytał.

„Dlaczego miałabym to zrobić?” - zapytała w odpowiedzi.

Boone nie wiedział, jak odpowiedzieć, biorąc pod uwagę, że odpowiedź była oczywista.

„Boone, potrzebuję pieniędzy, żeby odnowić ten dom” - przypomniała mu.

Mógł powiedzieć, że ona też musi oddychać, żeby odnowić ten dom, ale tego nie zrobił.

Wiedziała tylko, że gównoburza Cisco oznaczała, że miała próbę najścia intruza. Nie coś gorszego.

Musiał wymyślić, czy podzielić się tym i zdenerwować ją bardziej, ale byłaby bezpieczna, ponieważ byłaby ostrożna, czy też być podwójnie ostrożnym dla niej i chronić ją przed tymi informacjami.

Odpuścił sprawę Smithiego i powiedział - „Skończyliśmy z Cisco i muszę się spotkać z Hawkiem. Potem przyjdę do ciebie.”

„Co powiedział Brett?”

„Powiem ci, kiedy cię zobaczę” - uchylił się - „Teraz muszę już iść, kochanie”.

„Dobrze, bądź bezpieczny.”

„Ty też. Później.”

„Później.”

Odłożyli słuchawkę i Boone wałkował w głowie rozmowę z Cisco i Mamá przez resztę drogi do biura.

Kiedy przeszedł przez drzwi, myślał, że coś ma i chciał o tym porozmawiać z Hawkiem i zrobić to natychmiast, bo, jeśli miał rację, mieli kolejny problem.

Duży.

I co miał na myśli mówiąc, że „oni” to między innymi Cisco.

A teraz Mamá Nana.

Ale przede wszystkim dotyczyło to Kathryn.

Jednak nie rozmawiał o tym od razu z Hawkiem.

To dlatego, że Mag i Auggie już tam byli, wiedział, że Axl idzie tuż za nim, zauważywszy wejście Boone’a, ale także Jorge zbliżył się do nich, stojąc przed salą konferencyjną.

Podobnie Hank Nightingale i Eddie Chavez.

To nie było złe jako takie.

Złe było to, że miny nie były zirytowane, sfrustrowane i czujne.

Byli zirytowani, sfrustrowani, czujni, nieufni, zmartwieni.

I wkurzeni.

„Co się dzieje?” – zapytał, dołączając do grupki.

Hawk, jak zwykle, nie pokrył tego cukrem - „Mamy złe wieści i żadnych dobrych wieści.”

Boone kiwnął głową i zrobił to, przygotowując się.

„Odkryli tożsamość martwego faceta. Przestępca seksualny. Schwytany przez Muellera i Bogarta, gdy byli partnerami DPD” - powiedział Hawk - „Zwolniony warunkowo dwa miesiące temu.”

Boone usłyszał, jak otwierają się za nim drzwi, ale nie odwrócił się, by spojrzeć na Axla, gdy wszedł.

Przestępca seksualny. Nie wybrali kogoś, kto wejdzie i ją przestraszy, pobije, a nawet zabije. Wybrali kogoś, żeby wszedł i ją zgwałcił.

Boone podrażnił spust Bogarta i może Ryn też. To był rewanż.

„Boone.”

Boone się nie poruszył, ponieważ teraz jego skóra nie swędziała; była tak napięta na całym ciele, że miał wrażenie, że gdyby się poruszył, by popękała.

„Boone!” - Hawk uciął.

Ocknął się i skupił na swoim szefie.

„Trzymaj swoje gówno” - rozkazał Hawk.

„Trzymam swoje gówno” - skłamał Boone.

„Nie, nie trzymasz” - odparł Hawk.

Nie, nie trzymał. Chciał kogoś zabić. I miał dwa cele.

Boone patrzył mu w oczy i robił to przez kilka długich uderzeń.

Kiedy zebrał swoje gówno do kupy, podniósł brodę. Hawk odprężył się.

Słyszał, że Aug informuje Axla, ale nie spuszczał wzroku z Hawka, ponieważ wyczuł, że jego szef jeszcze nie skończył.

Zapytał więc - „I?”

„A Eddie i Hank poszli porozmawiać z wdową po Tony’m Crowley’u. Jest skryta.”

Powoli wzrok Boone’a powędrował na Eddiego i Hanka.

„Dopadli ją” - powiedział Eddie - „Ma dzieci. Była cholernie nerwowa. Była przerażona, że tam byliśmy. Przerażona, jak pytaliśmy o Tony’ego. Przerażona, jak pytaliśmy, czy Tony mógł badać kogoś poza raportem.”

Hank podniósł - „Zadzwonił do niej Hawk, wracając od Mamá, i my też zadzwoniliśmy. Siostra Cisco opisała swojego stalkera rysownikowi. Pasuje do złapanego przez Bogarta, ale miał alibi na każdym zdarzeniu, które zgłosiła. Więc nie mogli nic zrobić.”

„Albo gliniarze prowadzący śledztwo nie chcieli niczego zrobić” - Boone zaproponował alternatywny scenariusz.

Hanka zacisnął wargi.

„To nie wydaje mi się mądre” - stwierdził Mag - „Coś jest z tym nie tak, ponieważ jeśli będą nadal wspierać sprawców, których pokonali Mueller i Bogart, gdzieś po drodze, ktoś połączy kropki, powiedzmy, tak jak my właśnie to zrobiliśmy.”

„Byłby to dobry sposób dla przełożonych, aby utrzymać ich w ryzach” – zauważył Hawk.

„Ale są głupcami, żeby na to pozwolić” - odparł Boone.

„Mogą nie mieć wyboru” - powiedział Hawk - „Może to nie oni dokonują tych wyborów. Mogą to być inne osoby dokonujące tych wyborów, więc z kolei Mueller i Bogart są marionetkami.”

To była prawda.

Boone postanowił podzielić się tym, co zebrał po drodze, ponieważ jeśli miał rację, kluczowe kroki zostały podjęte… teraz.

„Myślę, że Cisco ma w swojej załodze kreta” - stwierdził.

„Rozpracowałeś to, prawda?” - mruknął Hawk.

I tak. Oczywiście Hawk już doszedł do tego wniosku.

„Po drodze też dzwoniłem do Mamá” – powiedział Hawk - „Zastanawiała się nad tą samą sytuacją, jak Ryn nagle stała się celem i jedynymi znanymi nam osobami, które wiedziały, że Cisco rozmawiał z nią, jak długo z nią rozmawiał i jak to mogło się skończyć, była Corinne Morton i ludzie z jego załogi. To mogła być Corinne, która się podzieliła. Ale z tego, co donosiłeś, zdarzyło się, gdy Mueller i Bogart przesłuchali Ryn, nie wyciągnęliby pochopnego wniosku.”

Boone skinął głową.

Hawk kontynuował - „Mamá porozmawia z Cisco”.

Mag powiedział mu, że kiedy Ryn opuszczała Cisco po tym, jak ją porwał, Cisco ją przytulił.

I złe oczy to zobaczyły.

Boone naprawdę będzie musiał porozmawiać z Ryn o zaprzyjaźnianiu się ze złymi facetami.

Ale to nie był koniec, że Mamá porozmawia z Cisco. Po prostu nie mógł tego popchnąć, gdy stali tam Hank i Eddie.

„Co następne?” - zapytał Auggie.

„Chudy i Mitch próbują stworzyć listę gliniarzy, którzy mogliby być blisko Crowley’a, z którymi mógł się podzielić” - powiedział Hank - „Problem polega na tym, że Crowley nie miał wielu przyjaciół, a biorąc pod uwagę to, w co się stało, prawdopodobnie był tak paranoiczny, że nie dzielił się z nikim niczym.”

„A, jeśli ktokolwiek stoi za tym wszystkim, jeszcze tego nie wiedział, teraz wie, że, ponieważ to zainicjował, jest na moim radarze. Dzięki temu możemy poruszać się o wiele swobodniej, szukając gówna” - powiedział Hawk.

Nikt nie pytał, jak będą się poruszać swobodniej, głównie dlatego, że byli tam Eddie i Hank.

Obaj gliniarze to rozumieli, prawdopodobnie przez cały czas mieli do czynienia z takimi sprawami z Lee Nightingale’em i jego załogą, więc nie marnowali dużo czasu na pożegnanie i odlot.

Kiedy odeszli, Boone nie tracił czasu na ponowne zbliżenie się do Hawk’a i chłopców.

„Prawie podzieliłem się przed dwoma członkami załogi Cisco, że Ryn miała telefon od Cisco, który przyznał się do spisku w celu popełnienia morderstwa” - przypomniał Hawkowi - „Jak ktoś powie gliniarzowi, brudnemu czy innemu, dostają nakaz od sędziego, żeby zajrzeć do jej komórki, jest wyruchana.”

„Zapisy jej komórki zostały już zmienione” - powiedział Hawk - „Wszelkie zapisy rozmów zostały skasowane.”

Boone poczuł, że uniosły mu się brwi - „To było szybkie.”

„Do mnie też dzwonił Hawk, muchacho[4]” - powiedział Jorge z uśmiechem.

Kolejny powód, dla którego wszyscy faceci polegali na Jorge’u.

Kiedy dostał rozkaz, nie pieprzył się.

„Dzięki, stary” - odparł Boone.

„Nie mówmy o tym” - powiedział Jorge.

„Teraz przydziały” - zadekretował Hawk - „Mamy interesy do załatwienia i mamy też ten interes do załatwienia. Zakładam, że bierzecie nadgodziny?”

Nadgodziny nie oznaczały pieniędzy. Wszyscy byli opłacani.

Hawk miał na myśli, że mogą się wycofać, jeśli nie będą chcieli w to brnąć.

Odpowiedzi były natychmiastowe.

„Tak.”

„Tak.”

„Tak.”

„Absolutnie.”

„Absolutnie” - pochodziło od Mag’a.

Boone widział, że będzie płacił za te rundy prawdopodobnie przez następne sześć miesięcy.

Nie miał nic przeciwko.

Zresztą to nie był pierwszy raz.

„Dobrze, więc usiądźmy. Mamy gówno do omówienia.”

Znowu odpowiedź była natychmiastowa.

Wszyscy weszli do sali konferencyjnej.

 


 



[1] rogalik, pierożek nadziewany najczęściej mięsnym farszem z warzywami lub serem.

[2] Synu

[3] Mój drogi

[4] młody facet

9 komentarzy: