wtorek, 15 czerwca 2021

2 - Garden Party

 

ROZDZIAŁ 2

 

Garden Party

 

 

 

 

Ryn

 

Siedziałam na łóżku Angeliki, kiedy po porannym prysznicu wyszła z łazienki.

„Cholera jasna, Ryn!” – zawołała, zaciągając klapy szlafroka.

„Więc, czy to salon Aveda, w którym robisz dzisiaj twarz?” – spytałam konwersacyjnie - „Wiem, że masz słabość do Avedy, ponieważ wpadłam tam kilka miesięcy temu, aby zaopatrzyć cię w twoje ulubione produkty do pielęgnacji włosów, bo czułam się źle, gdy powiedziałaś, że cię na nie nie stać.”

Kolor odpłynął z jej twarzy.

„Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, pomogłam sobie w zwrocie pieniędzy, które już włożyłaś do portfela” – powiedziałam jej.

Zrobiła krok w moją stronę – „Ryn, mogę to wy…”

Zatrzymała się, kiedy wstałam, podnosząc zdjęcia, które leżały obok mnie na łóżku, i odezwałam się, odwracając je w jej stronę i przesuwając je, jedno po drugim, pokazując jej każde.

„Teraz oto, co zrobisz. Anulujesz swój zabieg na twarz. Pójdziesz do sklepu i kupisz jajka, bekon, pełnoziarnisty chleb, marchewki i inne gówno, które jest dobre dla dzieci. Potem, jak już zrobisz pranie, odłożysz gówno i odkurzysz cholerne podłogi, to odkurzysz swoje CV, bo jutro wyjdziesz i poszukasz pracy.”

„Ktoś mnie śledził?” - zapytała, kiedy zdjęcia przykuły jej spojrzenie.

„Nie” - odpowiedziałam – „Chociaż ktoś, kto się o mnie martwi, poszedł za tobą. Nie prosiłam o to i nie wiedziałam o tym, dopóki nie dał mi tych.”

Pomachałam zdjęciami.

Uniosła rękę i potrząsnęła nią w powietrzu – „Dobra, przyznaję, że to była gówniana rzecz.”

Gówniana rzecz do zrobienia?

Poważnie?

„Ja tylko…” – ciągnęła - „Wszystko zmieniło się tak szybko, z twoim bratem. To był wielki cios dla dzieci, dla mnie. Potrzebowałam trochę czasu…”

„Pięć lat, Ang?”

„Nie wiesz” – powiedziała żałośnie, z niemałą nutą oskarżenia. „Zakochałam się w twoim bracie w liceum. Nie było dla mnie nikogo oprócz niego. Ja …”

„Nie, nie wiem. Również mnie to nie obchodzi. Dwa masaże w miesiącu, Angelica? Lunch z dziewczynami? Nie chcę nawet myśleć o tym, ile gotówki ode mnie przyjęłaś, bo szczerze mówiąc, gdybym to zrobiła, wyrwałabym ci cholerne włosy. Pieniądze, które zarobiłam na rozbieraniu się.”

Cofnęła się o krok i powiedziała - „Przestań, Ryn. Smithie’s to dobre miejsce, uczęszczane. Wiem, że robisz tam szalenie dobre pieniądze.”

„Tak” – odgryzłam się i przycisnęłam zdjęcia do piersi - „Ja robię. Ja tańczę dla pieniędzy. Ja wchodzę na kolana przerażających dupków za pięćdziesiątkę i napiwek. Jak, do kurwy, przekręciłaś to w głowie, że cokolwiek z tego powinno trafić do ciebie?”

„Twój brat mnie wypieprzył” – splunęła.

„Czy tak to nazywasz, skoro dał ci dwa tysiące w tym miesiącu? Wypieprzył cię?”

„O mój Boże!” - krzyknęła - „Skąd w ogóle o tym wiesz?”

„Kogo to obchodzi!” – odkrzyknęłam – „Przyjęcie litości się skończyło, Angelico. Wyjmowanie wszystkich wokół na nieszczęście dobiegło końca. A jeśli nie wyjmiesz głowy z tyłka, mama to zobaczy.” - znowu pomachałam jej zdjęciami – „I Brenda to zobaczy” – zagroziłam też jej mamą.

„Nie rób tego” – szepnęła.

O tak.

Brenda wyraźnie rozpieszczała swoją zgniłą dziewczynę.

Ale Brenda to dobry człowiek.

Oszczędzała też na emeryturę, domek w osiedlu dla osób dojrzałych w Arizonie. Nawet wybrała to miejsce i wspominała, że znalazła tam pracę, sprzedała tu swój dom i wyszła wcześnie, miała dość odłożone i mogłaby to zrobić, ale nie mając drugą rodzinę, którą jej córka dała jej na wychowanie po pięćdziesiątce.

Więc nawet Brenda wzdrygałaby się przed faktem, że Angelica jest cholerną oszustką.

„Zbierz swoje gówno do kupy. Znajdź pracę” – zażądałam - „Ogarnij ten dom. Odkurzaj. Opiekuj się swoimi dziećmi. Zaufaj mi, wiem, jak to jest do bani, że trzeba zbyt szybko dorosnąć, aby przyjąć rolę nieobecnego rodzica. Portia ma to przed sobą. A jedno z jej rodziców koczuje na kanapie. Poważnie, Ang, uporządkuj się.”

„Boże, wiesz, to jest wyśmienite, jesteś pieprzoną striptizerką i myślisz, że możesz stać w moim domu i zachowywać się, jakbyś była lepsza ode mnie?” - zadrwiła.

„Nie muszę, Ang. Pojawiłam się. Zabrałam twoje dzieci do szkoły. Nie są nawet moje, a ja pomogłam im spakować lunch, posprzątać naczynia po śniadaniu i zabrać je do szkoły, kiedy ty drzemałaś. Więc tak, nie mam problemu z poczuciem, że jestem lepsza od ciebie.”

„Miałam migrenę”.

„Jesteś cholerną kłamczuchą.”

Jej kręgosłup wyprostował się, a jej głos był zimny, kiedy oświadczyła - „Myślę, że skończyłyśmy”.

„Myślisz?” - zapytałam i wykonałam ruch, żeby się stamtąd wydostać.

„Ryn” – zawołała.

Zatrzymałam się przy drzwiach.

I stężałam na koci wyraz jej twarzy.

„Zapomnij, że znowu zobaczysz moje dzieci” – powiedziała.

Mój żołądek gwałtownie się skurczył.

„Ang…”

„Myślę, że to nie jest właściwe, kręcą się wokół ciotki, która zarabia na życie, rozbierając się”.

Dwóch mogło trafić poniżej tego cholernego pasa.

„Wiesz…” - powiedziałam cicho - „…tajemnica się rozwikła. Nagle, z tą nową, niesamowitą tobą, którą mi pokazujesz, nietrudno mi uwierzyć, że mój brat wolał spędzać czas na dnie butelki.”

„Pierdol się, Ryn” - warknęła.

„Już mnie przeleciałaś, Angelico. To trwa od pięciu lat. Ale jeśli nie pozwolisz mi zobaczyć tych dzieciaków, wiedząc, co dla mnie znaczą, co ja dla nich znaczę, po tym wszystkim, co dla nich zrobiłam, zabijesz mnie. Co więcej, jeśli ci na tym zależy, zabierzesz od nich coś ważnego. Pomyśl o tym, jeśli możesz oderwać się od myślenia o niczym prócz ciebie.”

Najwyraźniej Boone nie był jedynym, który potrafił wykonać niesamowity strzał na pożegnanie.

Ponieważ z tym odwróciłam się i wyszłam.

*****

„Hej, Rinz, wszystko w porządku?”

Spojrzałam w bok, na Hattie, moją przyjaciółkę i striptizerkę, która siedziała trzy stanowiska do makijażu ode mnie.

Jej uwaga skierowana była na mnie.

Wiedziałam, dlaczego pytała.

Po pierwsze, nie byłam dziewczyną, która ukrywała swój nastrój.

Nie byłam suką ani niegrzeczną, po prostu byłam cicho.

Ale nie stawaj mi prosto w twarz, kiedy cię tak czułam.

Po drugie, zamiast zdejmować grubą warstwę czerwonej szminki, raczej ją nakładałam.

I Hattie zauważyła.

Nasza zmiana w Smithie’s dobiegła końca. Ostatni występ został wykonany i publika zniknęła, a bramkarze sprzątali miejsce, podczas gdy dziewczyny były w naszej garderobie, biorąc prysznic lub wycierając się i przebierając, aby wrócić do domu.

Zwykle brałam prysznic. Nie podobało mi się, że moje cywilne stroje oblewają się olejem.

Zajmowałam się też całkowitym demakijażem z nawilżeniem na koniec zmiany, bo nie byłam uroczą pięknością, ale nie byłam trudna do oglądania i chciałam, żeby moja skóra dobrze mi służyła… i przez długi czas.

Ale nie przygotowywałam się do powrotu do domu i spania.

Przygotowywałam się do wyjścia i uprawiania seksu.

Opowiedziałam tylko mojej najbliższej przyjaciółce i koleżance Pepper o niektórych z ciekawszych moich życiowych zajęć. Reszta mojej grupy, Hattie i Evie, nie wiedziała (nie sądziłam). Chociaż Lottie zgadła, wiedziałam, skoro wybrała dla mnie Boone’a.

I, na szczęście, Pepper tam nie było, ponieważ była typem laski, która wścieka mi się w twarz z powodu moich nastrojów.

Kochałam tę kobietę, ale to było denerwujące.

Hattie mówiła cicho, często po prostu cicho, a wobec kolesi (przynajmniej tych, którzy ją pociągali), była nieśmiała.

Jej łamanie tego lodu było niezwykłe.

„Wszystko w porządku” – powiedziałam, odwracając się do lustra, nakładając kolejną warstwę rubinowej czerwieni i pocierając usta, zanim skończyłam makijaż.

„Wiesz, jeśli chcesz o czymś porozmawiać, jestem dobrym słuchaczem” – powiedziała Hattie.

Spojrzałam na nią ponownie, zrozumiałam, że to głębia jej niepokoju sprawiła, że wyczołgała się ze swojej ochronnej skorupy, by zaryzykować i poruszyć ze mną różne rzeczy, więc podniosłam się na nogi i poszłam w swoją stronę.

Następnie schyliłam się, aby przycisnąć swoje czoło do jej czoła i odsunęłam się, kłamiąc - „Szczerze, jest dobrze. Naprawdę. Tylko mam trochę rzeczy w głowie. Ale to się ułoży.”

Jeśli zaszantażuję matkę mojej bratanicy i bratanka, by pozwoliła mi spędzić z nimi czas, trzymając te zdjęcia nad jej głową, nie dodałam.

Wróciłam na swoją stację, unikając z nami wzroku innych dziewczyn, Dominique i Champagne. Wdzięczny występ solo Lottie skończył się jakiś czas temu i poszła do domu, więc nie było jej w pobliżu, żeby mnie przesłuchiwać. Ponieważ nie była jedną z tych siostrzanych przyjaciółek, które stają ci w twarz. Ale była królową naszego ula i nie pozwalała długo ślizgać się gównu.

Rzuciłam wszystkim udawane lekkie pożegnanie, kiedy wystartowałam.

Smithie zawsze miał bramkarza, który czekał na końcu korytarza, żeby odprowadzić nas do naszych samochodów.

Tej nocy to był Dorian i zdałam sobie sprawę, że naprawdę nie trzymam się mocno, kiedy po otwarciu drzwi samochodu zapytał - „Wszystko idzie gładko?”

Spojrzałam w jego brązowe oczy w jego przystojnej twarzy mokki i skłamałam - „Zawsze”.

Dorianowi nie spodobała się moja odpowiedź, ale był od jakiegoś czasu w Smithie’s, w rzeczywistości był rodziną (był siostrzeńcem Smithiego), więc wiedział, że nie powinien naciskać.

Przynajmniej ze mną.

Zamknął drzwi po tym, jak wsiadłam, uderzył dłonią w dach i podzielił się tym, że nie był aż tak zachwycony tym, że odrzuciłam jego próbę opiekowania się mną, stojąc na parkingu i patrząc, jak odjeżdżam, patrząc na mnie z twarzą tak ponurą, że widziałam to w lusterku wstecznym.

Jak tylko mogłam, kiedy byłam z dala od klubu, zjechałam na pobocze i sięgnęłam do GPS’a.

Byłam zaangażowana w kilka grup BDSM. Nie zdarzało się to często, ale regularnie odbywały się imprezy, o których otrzymywaliśmy wiadomości poprzez grupowe SMS-y.

Imprezy jak kameralne przyjęcia. Spotkania zgranych, sprawdzonych graczy, gdzie można było znaleźć partnera do gry i było bezpiecznie.

Odszukałam te grupy i przeskoczyłam przez ich obręcze po tym, jak Dom, który trochę za bardzo lubował się w bólu i nie przestrzegał zasad, skończył ze mną (albo ja z nim).

Nie chodziłam często, ale dziewczyna musiała wysiąść, a jeśli mogła, musiała to zrobić tak, jak lubiła.

Pepper wiedziała o tym układzie i nie podobało jej się to. Uważała, że to niebezpieczne.

Wiedziała też o Złym Domie, a nie była w tym życiu, więc dlatego uważała, że to niebezpieczne.

Nie było.

Przynajmniej ci ludzie nie byli.

Prawdę mówiąc, miałam tylko dwadzieścia dziewięć lat, niezupełnie byłam stara, ale mimo wszystko skończyłam z przyjęciami.

Chciałam mieć własnego mężczyznę.

I w tym szczególnym charakterze chciałam należeć do kogoś, kto zrobiłby to dla mnie.

Odkryłam, że różnorodność nie jest przyprawą życia.

Ale miałam ciężki dzień i znalazłam kogoś, kto mógłby mnie przez to przepchnąć, nawet jeśli nie był w tym świetny, o ile zakończyłoby się to kulminacją…

Cóż, potrzebowałam tego.

Musiałam odpuścić.

Musiałam się poddać.

Musiałam pozwolić komuś innemu to wypracować.

Dzisiejsza impreza odbyła się u Corinne. Mała, intymna, ale będzie nowa sub i dwóch nowych Domów.

O rany, miałam nadzieję, że jeden z tych Domów będzie obiecujący i będzie chciał mnie, ponieważ zręcznie posługiwałam się wibratorem, a to maleństwo było często używane, ale ostatnio się starzało.

Miałam też nadzieję, mimo że oficjalnie było to jutro, mój gówniany dzień będzie porządnie zakończony.

Byłam u Corinne już kilka razy, więc musiałam tylko znaleźć jej adres w GPS’ie.

Mieszkała w Englewood w ogromnym domu o powierzchni sześciu tysięcy metrów kwadratowych. Była mężatką, ona i jej mężulek byli swingersami, lubili między innymi patrzeć, jak inni ludzie podchodzą do swoich małżonków i, chociaż była Dominą (więc jechała po drugiej stronie mojego ogrodzenia), było nam po drodze i lubiłam ją.

Wiele nas łączyło. Podziwiałam fakt, że znaleźli się w tym domu o powierzchni sześciu tysięcy metrów kwadratowych, nie tylko dlatego, że jej mąż był właścicielem firmy hipotecznej specjalizującej się w dużych pożyczkach, ale przede wszystkim dlatego, że była prawniczką specjalizującą się w kopaniu tyłków na sali sądowej.

Znalazłam jej adres w moim GPS, wyznaczyłam wskazówki dojazdu i wycofałam się z powrotem na ulicę.

Było późno, ale nie otrzymałam wiadomości, że drzwi są zamknięte, a przy takich funkcjach nie zaczynali się naprawdę rozkręcać przed północą lub później, więc pomyślałam, że impreza jeszcze się nie skończyła.

Ale kiedy przyjechałam, na ich ogromnym podjeździe było tylko pięć samochodów.

Zdarzało się, że ludzie połączyli się i wyruszyli, by zająć się czymś innym.

Corinne miała pokój zabaw, który pozwalał na zabawę dla wielu osób, więc zdarzyło się również, że ludzie łączyli się w jej piwnicy, a kiedy skończyli, wracali do wspólnych pomieszczeń, aby napić się drinka.

Miała ponadto pokój gościnny, w którym pozwalała na prywatną zabawę, podobnie jak odpoczynek i picie.

Poprzednie imprezy, na których byłam w jej domu, zakończyły się, gdy Corinne przygotowała obfite śniadanie dla maruderów, których było kilku, w tym ja, i wyszłam dopiero prawie dziesiątej rano.

To prawda, że teraz była 3:30 rano, ale wszystkie światła były włączone.

Kiedy siedziałam w samochodzie, zobaczyłam, że otworzyły się drzwi wejściowe. Corinne zarysowała się w świetle dochodzącym z domu za nią i dawała mi przyzywający gest.

Okej.

Dziwne.

Była przyjazną osobą i nie widziałam jej jako Dominy (nie brałam udziału w zabawach dla wielu graczy), ale mimo że wcześniej tego dnia złożyłam potwierdzenie przybycia, wydawało mi się to dziwne, że na mnie czekała.

Nie mogłam sobie wyobrazić, dlaczego się mną opiekowała, będąc gospodynią i uczestnikiem, nawet przy tylko kilku gościach.

Może to dlatego, że rozejrzała się po nowych Domach i pomyślała, że jeden z nich będzie mi odpowiadał.

Na tę myśl nagle chciałam wrzucić samochód na wsteczny bieg i odjechać.

To nie było w porządku.

Bo to nie był Boone.

A ta myśl była po prostu głupia.

On nie był mój.

Nigdy nie będzie mój.

A po tym poranku nie byłam nawet pewna, czy go lubię.

I byłam coraz mniej pewna, że on lubi mnie (buuu).

Wiedziałam jednak, że nie mam już ochoty na seks.

Nie miałam też ochoty na kontakty towarzyskie, pójście na drinka, oglądanie.

To był zły pomysł.

Nawet nie wiedziałam, o czym myślałam.

Ale teraz nie dało się z tego wyjść. Potwierdziłam, Corinne zobaczyła mnie i machała do środka.

Byłoby niegrzecznie nie wejść na drinka.

Zrobiłabym to, potem mogłabym wrócić do domu do mojego wibratora, a później zabrać swój tyłek na zajęcia z kickboxingu i usunąć resztę frustracji z mojego systemu.

Wysiadłam i weszłam po krętym kamiennym chodniku.

„Hej, myślę, że to napisałam, ale miałam zmianę w klubie, dlatego jestem tak późno” – przywitałam się, gdy się zbliżyłam.

Corinne otworzyła drzwi dalej i zastanawiałam się, czy zrobiła swoje z kimkolwiek, kogo wybrała, ponieważ nie była w swojej normalnej, eleganckiej, dopasowanej sukience i szpilkach. Miała na sobie luźne spodnie, podkoszulek i modną, zapinaną na zamek sportową bluzę i była z bosymi stopami.

„Nie ma problemu” - mruknęła, patrząc na palce u nóg.

Znowu dziwne.

Domom i Dominom chodziło o kontakt wzrokowy.

To był okręt podwodny, w którym często nie pozwalano patrzeć Domowi w oczy, w zależności od jego instrukcji.

Chociaż Corinne miała zasadę, że jej wspólna przestrzeń to wolna przestrzeń. Przestrzeń zapoznawcza. Wślizgnęłaś się do swojej sceny tylko wtedy, gdy byłaś w przestrzeni gry.

Zatrzymałam się w jej foyer z ogromnym żyrandolem, zajrzałam do jej jasno oświetlonego, ogromnego, ale pustego wielkiego pokoju i odwróciłam się zdezorientowana, gdy zamykała i blokowała drzwi.

To było, kiedy spojrzała mi w oczy i po moim kręgosłupie przebiegł chłód, a ona wyszeptała - „Przepraszam. To klient, któremu nie odmawiasz.”

„Co?” - odszepnęłam.

I wtedy poczułam zimny nacisk stali na mojej skroni.

Moje gałki oczne przesunęły się w lewo i zobaczyłam broń.

Moją pierwszą reakcją było zamrożenie, co zrobiłam.

Drugim był bieg, czego nie zrobiłam.

Co się działo?

„On jest tutaj i czeka” – stwierdził mężczyzna trzymający broń.

„On, który?” - wypchnęłam.

Tamten (na szczęście) wyjął pistolet z mojej skóry i użył go do wskazania kierunku.

Spojrzałam w tam.

Były podwójne drzwi, które zawsze były zamknięte, kiedy Corinne miała imprezy.

Teraz były otwarte.

„Chodźmy, długo czekał” – powiedział mężczyzna.

Spojrzałam na niego, zerknęłam na Corinne w sposób, w jaki miałam nadzieję, że zrobił bałagan w jej głowie, zastanawiając się, czy Pepper miała rację co do tego życia, było ono pełne różnego rodzaju świrów i powinnam z tym skończyć.

Potem na ołowianych nogach ruszyłam w kierunku podwójnych drzwi, nie wiedząc ani nie chcąc wiedzieć, co się za nimi znajduje.

Chodzi mi o to, czy te dupki mnie obserwowały i teraz miałabym zostać sprzedana w niewolę, zniknąć, aby nigdy więcej nie zobaczyć dzieci, mamy, brata, mojej grupy, Smithiego…

Boone’a?

Czy będę zmuszona być jakimś narkotykowym przemytnikiem?

To znaczy, możliwości były nieskończone, a te, które przemknęły przez moją głowę w tych momentach, kiedy szłam przez okazałe foyer Corinne, były nieprzyjemne.

Dopóki nie dotarłam do podwójnych drzwi i nie zobaczyłam mężczyzny, który nazywał się Cisco, siedzącego na jednym z dwóch wyściełanych foteli w półokrągłej wnęce w czymś, co było zdecydowanie luksusowym domowym biurem.

Wstał i uśmiechał się do mnie, jakbyśmy byli starymi przyjaciółmi, którzy wpadli na siebie na ulicy.

Zamiast tego, kim byliśmy.

Kilka miesięcy temu porwał mnie, Evie, Pepper i Hattie.

A jakiś czas wcześniej zabił gliniarza.

Więc nie byliśmy przyjaciółmi.

Nie byliśmy niczym.

W ogóle.

„Znowu się spotykamy” – oznajmił żywiołowo.

„Co to jest?” - zapytałam.

„Wejdź i usiądź” - Wskazał na drugi fotel Corinne, który był naprzeciwko niego, jakby sam je wybrał.

„Ja nie …”

„Kathryn, chodź i usiądź. Jest późno. Jestem zmęczony. A im dłużej tu jestem, co do tej pory było cholernie długim czasem, tym bardziej czuję się wyeksponowany, a to mi się nie podoba.”

Zabójca gliny, porywacz, zły facet Cisco, który czegoś nie lubi, nie wiedziałam, nie miałam dużego doświadczenia z uciekinierami na wolności, ale uznałam, że to zła rzecz.

Nie wydawało mi się, że grozi mi bezpośrednie niebezpieczeństwo, że zamierzał mnie zabić, uszkodzić lub cokolwiek innego, więc weszłam.

Zatrzymałam się i obróciłam, kiedy jego poplecznik zamknął za mną podwójne drzwi z nim po drugiej stronie.

„Kathryn, tańczyłaś. Musisz być zmęczona. Chodź. Usiądź” - zaprosił.

Spojrzałam na niego, po czym ostrożnie podeszłam i usiadłam.

On też usiadł.

„Dobrze wyglądasz” — zauważył Cisco.

„Uch… dzięki” – odpowiedziałam.

Nie powiedziałam mu, że wygląda dobrze.

Wyobrażałam sobie, że była pewna liczba kobiet, które uznałyby kogoś za atrakcyjnego, kto wyglądałby nikczemnie i zadziornie. I miał dobre ciało. Nie wspominając, że był wysoki.

Po prostu nie byłam jedną z tych kobiet.

„Podoba mi się twoja szminka” – zauważył.

Fuj.

„Jeszcze raz, dzięki” - wymamrotałam.

„Ukrywam się” - powiedział.

„Tak, wyobrażam sobie” - mruknęłam, biorąc pod uwagę, że gliniarze mieli jego broń z odciskami palców, broń, której użył do zabicia innego gliniarza.

Ja też bym się chowała, gdybym zrobiła coś tak ohydnego, a gliniarze, dosłownie, mieli dymiącą broń.

„Jak się miewa Evan?” - zapytał.

O cholera.

Zapomniałam, że podkochiwał się w Evie.

Czy o to chodziło?

„Uch… dobrze. Szczęśliwa. Całkiem się przeniosła i jest zakochana w Magu. Za kilka tygodni zaczyna szkołę. Zdobędzie dyplom. Więc jest naprawdę dobrze. Lepiej niż kiedykolwiek.”

Przechylił swoją ciemną głowę na bok - „Lubisz dla niej tego Maga?”

„Tak.” - pokiwałam głową - „Całkowicie. Świetny facet. Bardzo ją kocha. Pokazuje to. Opiekuńczy. Chroni ją.”

„Mm” – mruknął, odchylając się na fotelu, kładąc łokcie na podłokietnikach, splatając przed sobą palce, wyglądając jak przerośnięte, nadąsane dziecko.

„Ja… uh, jestem tutaj, żebyś mógł zapytać o Evie?”

Jego skupienie przygasło, ale moje pytanie sprawiło, że jego uwaga skupiła się na mnie.

„No, tak” – powiedział – „I chciałem, żebyś jej powiedziała, że powiedziałem hej.”

Siedziałam tam nieruchomo i wpatrywałam się w mężczyznę.

Corinne w jakiś sposób sfałszowała imprezę BDSM, na którą głupio się wbiłam. Byłam tu. Zbliżała się czwarta rano. Miałam jeden z najgorszych dni z co najmniej ostatnich pięciu lat mojego życia (może z dziesięciu). A jakiś uciekinier przed wymiarem sprawiedliwości zaaranżował to wszystko tylko po to, żebym mógł użyć mnie do powiedzenia mojej dziewczynie, że powiedział hej?

„Wiesz, byłaby to wielka przysługa, szczególnie dla Evie, i mam nadzieję, że się nie obrazisz…” – zaczęłam - „Mam nadzieję, że rozumiesz, że pochodzi od siostry, która troszczy się o swoją siostrę, ale jest szczęśliwa. Miała gówniane życie. A teraz jest szczęśliwa. Szczerze od serca, dzień w dzień szczęśliwa. Więc byłoby fajnie, gdybyś pozwolił jej być tak szczęśliwą, nie psując tego.”

Moje przemówienie o tym, że Evie jest szczęśliwa, nie uszczęśliwiło Cisco.

Ale nie skomentował tego.

Powiedział - „To kolejny powód, dla którego tu jesteś. Chciałem się z tobą podzielić, abyś podzieliła się z innymi, że nie zrobiłem tego, co ty… i ona… myślicie, że zrobiłem.”

Nic na to nie powiedziałam.

„W rzeczywistości Evan nie jest jedynym powodem, dla którego tu jesteś. Mam dla ciebie do przekazania kolejną wiadomość.”

Dobra, jak zostałam posłanniczką tego faceta?

Poważnie.

Myślałam, że już miałam zły dzień.

Ale cała ta scena była nową definicją złego dnia.

„Słuchaj, Cisco…”

„Proszę, mów mi Brett” – zgodził się.

W ogóle nie chciałam do niego mówić.

Przesunęłam się na swoim miejscu, niepewna, jak to rozegrać.

Był pozornie łagodny.

Poplecznik z pistoletem stał za podwójnymi drzwiami.

Ale nie chciałam denerwować tego wnioskodawcy, ponieważ był mężczyzną, który kazał komuś zaprowadzić kobietę do pokoju z pistoletem przy głowie, a nie byłam jedyną w naszym plemieniu, która to miała. Podczas naszego porwania kazał sługusowi zrobić to Pepper.

Chciałam się stąd wydostać, zrobić to wciąż oddychając, wrócić do domu, zamknąć się w sobie, wyciągnąć paralizator i pomyśleć o dniu, w którym miałam zamiar przeprowadzić się do Maine, zanim bym zasnęła z dłonią zaciśniętą na paralizatorze.

„Chciałaś coś powiedzieć” - podpowiedział Cisco.

„Miałam zły dzień”.

Patrzyłam, jak jego głowa się kiwa i wiedziałam dlaczego.

Mój głos stał się nagle dziwny w sposób, w jaki nigdy wcześniej go nie słyszałam.

Mały.

Pokonany.

„Jak, naprawdę zły dzień” - powiedziałam mu.

„Kathryn…”

„Ryn” - szepnęłam.

Czy oszalałam, czy jego oczy stały się właśnie ciepłe?

Coś w tym, że nie mogłam temu zaprzeczyć, że jego oczy właśnie się stały się ciepłe, sprawiło, że zaczęłam gadać.

„Mój brat jest wściekłym, niekontrolowanym alkoholikiem. Z dwójką dzieci. Uwielbiam tę dwójkę. I dowiedziałam się dzisiaj, że jego była jest oszustką, która od lat oszukuje mnie, zmuszając swoje dzieci do jedzenia Cap’n Crunch i na tym kończąc ich jedzenie, i dramatyzując, żebym zabrała je na zakupy na ubrania, podczas gdy ona jest poza domem i wydaje na masaże pieniądze, które jej dałam.”

„Jezu” - powiedział, brzmiąc na oszołomionego i zirytowanego.

„Wiem, prawda?” - odpowiedziałam - „A lubiłam ją. Nie była tylko mamą mojej bratanicy i bratanka. Była przyjaciółką. Znam ją od lat. Nie mogę powiedzieć, że jest jak siostra, bo już od jakiegoś czasu urządza żałosną imprezę i to się pogarsza. Ale zależy mi na niej. A teraz, kiedy skonfrontowałam ją z całą tą sprawą, grozi, że nie pozwoli mi już więcej widywać się z dziećmi.”

Pochyliłam się w fotelu, położyłam rękę na klatce piersiowej i dalej paplałam, kładąc całe moje gówno na tym zbrodniczym gościu, który kazał jednemu ze swoich ludzi przyłożyć mi broń do głowy.

Ale domyśliłam się, że kiedy musisz to wyrzucić, nie miało znaczenia, komu to mówisz.

„A to są moje dzieci” - uderzyłam się w pierś - „Kiedy Ang wymeldowała się tak, jak to zrobiła, byłam dla nich jak mama” - odchyliłam się do tyłu - „Cóż, jedna z trzech mam, moja mama i mama Ang pomagały. Ale jednak.”

„Dowiedziałaś się tego dzisiaj?” - zapytał.

„Tak, a odkryłam to wszystko, ponieważ facet, którego lubię, przyglądał się temu, ponieważ jest w pewnym sensie przyjacielem, kiedy chcę, aby był kimś więcej niż przyjacielem i chcę tego w wielkim stylu. Wiesz o czym mówię?”

Pokiwał głową - „Mm-hmmm. Wiem.”

„Ale byłam głupia i powiedziałam, nie, kiedy mnie zaprosił, więc poszedł dalej i znalazł sobie inną kobietę, ale dzisiaj rzucił to  i w twarz i jest wkurzony, że wkurzyłam się, że prowadzi śledztwo w sprawie byłej mojego brata. Ale tak naprawdę nie byłam wkurzona. Byłam zszokowana i zraniona przez Angelicę, i wiesz, trochę wściekła, że tak łatwo się poddał i poszedł, i znalazł kogoś innego. Wyładowałam to wszystko na nim, więc się ścięliśmy, a on prawie powiedział mi, że już mnie nie lubi.”

„Idzie to spokojnie, dziewczyno, ale gdyby cię chciał, nie poddałby się po tym, jak zaprosił cię tylko raz.”

„Właściwie zrobił to trzy razy.”

Brwi Cisco/Bretta uniosły się do góry - „I odstrzeliłaś go trzy razy?”

Zarobiłam twarz Jejć.

„Zakładam, że wiesz, że to nie było mądre” - mruknął.

„No wiesz” – wyrzuciłam ręce – „…co mam zrobić? Jest doskonały. Jest przystojny, ma dobrą pracę i skłania się ku temu, co ja, jeśli znasz Corinne, rozumiesz to, o czym mówię.”

Jedno skinienie - „Rozumiem to, co mówisz”.

„I jest super słodki dla Evie i Lottie i co mam z tym zrobić, hę?”

„W tym momencie przypomnę ci, że mam kutasa, a nie waginę, więc moja odpowiedź na pewno będzie błędna, ale zacząłbym od powiedzenia „tak”, gdy poprosi cię, abyś z nim umówiła się.”

Czy stracił rozum?

„Nie rozumiesz” – sapnęłam, odwracając wzrok, krzyżując ręce na piersi i garbiąc się na własnym fotelu.

„Masz rację. Nie rozumiem.”

Westchnęłam.

„To wszystko wydarzyło się dzisiaj?” - zapytał ponownie.

Spojrzałam na niego - „Tak, chociaż nie dotarłam do tej części, w której musiałam robić striptiz, a potem zostałam w pół-porwana.”

„Nie zostałaś porwana” – powiedział stanowczo.

„Miałam broń przyłożoną do głowy.”

„Naprawdę muszę powiedzieć chłopcom, żeby przestali robić wam to gówno” - wymamrotał.

„Bret!” - warknęłam - „Poważnie?”

„Stają się nadgorliwi. Myślę, że widzieli zbyt wiele filmów.

„Czy mogę odejść?” - zapytałam.

Wzruszył ramionami – „Jasne, chociaż wolałbym, żebyś tego nie robiła, ponieważ mamy więcej do powiedzenia.”

„Ale gdybym odeszła, nikt by mnie nie zastrzelił.”

Wypuścił zirytowany oddech podczas - „Cholera, nie.”

„Więc tak, nadszedł czas na sesję treningową z chłopcami, ponieważ broń może wydawać się dla ciebie dodatkiem, ale dla tych z nas, którzy w tym nie żyją, jest przerażająca jak cholera.”

Pochylił głowę - „Zrozumiałem.”

„I jestem trochę zmęczona i zdałam sobie sprawę, kiedy tu przyjechałam, że nie powinnam była przychodzić, ponieważ lubię tego faceta, a nawet się nie pocałowaliśmy i on wciąż zrujnował mnie dla wszystkich innych facetów, więc chcę po prostu wrócić do domu i świrować, że trzymano mi broń przy głowie, a potem pójdę spać. Innymi słowy, mój czas dzielenia się skończył. Twoja kolej.”

„Nie zabiłem Tony’ego Crowley’a.”

Cóż, do diabła.

Siedziałam nieruchomo i powiedziałam cicho - „To nie jest wiele słów, ale to dużo dzielenia się, Brett.”

„Ważne, aby to zrozumieć”.

„Kim był Tony Crowley?”

„Gliniarz, który badał brudy w policji w Denver i został zamordowany, ponieważ zbliżył się do kogoś, a ktokolwiek go załatwił, ukradł moją broń, aby to zrobić. Pistolet, który naturalnie, ponieważ był mój, miał na sobie moje odciski palców. Zostałem wrobiony.”

Dobrze…

Piekło.

„Nie zabiłeś policjanta, o którym wszyscy myślą, że zabiłeś?”

„Nie.”

„Zostałeś wrobiony.”

„Zostałem.”

„I mówisz, że to inny glina, brudny, zabił tego Crowley’a.”

„Mówię.”

„Jasna cholera, Brett” - wyszeptałam.

„Tak” – zgodził się.

„Wiesz, oni ci całkowicie nie uwierzą” – podzieliłam się.

„Wiem o tym. Dlatego musisz przekazać tę informację Hawkowi Delgado, żeby mógł zajrzeć do tego gówna i wyciągnąć mnie z ukrycia. To nie tak, że mam biuro, w którym nie mogę siedzieć, bo zostałem zmuszony do podziemi, ale bycie dymem utrudnia mi zarabianie i nie jestem za tym.”

„Nie wiem, czy o tym wiesz, ale rozumiem, że dwaj najlepsi kumple Delgado to gliniarze. I wcale nie jestem z nim związana, ale porwałeś jedną z dziewczyn jego chłopaków. Nie byłam przy nim zbyt często, ale wydaje się, że lubi swoich chłopców. Więc się nie podzielił, ale zaryzykuję przypuszczenie, że Hawk nie jest twoim największym fanem.”

„Jego biznes ingerował w mój częściej, niż bym chciał, więc nie jestem też jego największym fanem” – odpowiedział Brett - „Ale w Wydziale Policji Denver w trawie czai się wąż. A kiedy tak jest, wszyscy wbijają się w tyłek.”

W tym momencie pochylił się w moją stronę, kładąc łokcie na kolanach i odchylając głowę do tyłu, aby utrzymać kontakt z moimi oczami.

„I, Ryn, kochanie, na pewno mu przypomnę, że jego dwaj najlepsi kumple, którzy są glinami, zajęli miejsce w samym środku tego garden party.”

Racja…

Kurwa.

 


 

7 komentarzy: