wtorek, 22 czerwca 2021

15 - Ślubowanie rycerskie

 

ROZDZIAŁ 15

 

Ślubowanie rycerskie

 

 

 

Ryn

 

Postawiłam przed Boone’m talerz z jedzeniem, które właśnie przygotowałam.

Spojrzał na to.

Spojrzał na mnie.

I na wyraz jego twarzy wybuchnęłam śmiechem.

Kiedy skończyłem, powiedziałam mu - „Właściwie to jest całkiem niezłe. Zwykle przypalam ziemniaki przy pieczeniu.”

Wskazał na talerz swoją długą (dziękuję Boże), silną ręką (poważnie, dziękuję Boże) i zapytał - „Te nie są przypalone?”

„Są chrupiące.”

Boone uśmiechnął się do mnie, ale zrobił to, potrząsając głową, zanim podniósł talerz i widelec.

Nie włożył od razu do ust.

Powiedział - „Może wezmę obowiązek śniadania?”

Na jego słowa poczułam dreszcz-poza-łóżkiem.

Miałam go, bo to było to.

Jeśli tego nie spieprzymy (całkowicie), to będziemy my.

Boone z obowiązkiem śniadaniowym.

Boone ładuje moją szczoteczkę do zębów (może).

Ja przypalam ziemniaki.

I jestem mądralą.

I jego słodkim małym ruchankiem (i tak, to spowodowało kolejny dreszcz).

Również Boone podnoszący talerz z jedzeniem, które mu zrobiłam, aby je zjeść, nawet jeśli, tak, może ziemniaki były odrobinę bardziej niż chrupiące.

To po tym, jak zrobiłam mu jedzenie, chociaż nie była to moja ulubiona rzecz do robienia.

My kłócący się.

Robi się brzydko (może).

Rozumiejąc, że tak bardzo tego chcieliśmy, znaleźlibyśmy sposób, aby to nadrobić, nawet jeśli droga do tego nie była ładna.

Po prostu…

My.

To mieliśmy być my.

A nas, tego właśnie się bałam.

Nie, byłam przerażona.

Ponieważ okazało się, że to ja – może, być może, jeśli (znowu) tego nie spieprzę – dostałam wszystko, czego naprawdę pragnęłam.

Przynajmniej jeśli chodzi o mężczyznę.

Prawdę mówiąc, zawsze było to bardzo proste.

Po prostu dobry facet, który mnie dopadł.

Cała ja.

I podobało mu się to, co dostawał.

„Mama była zajęta, więc nauczyłam się gotować” – powiedziałam mu po tym, jak rozkroił jajka.

Nie zjadł ich.

Jego wyraz twarzy się zmienił.

Zrozumiałam zmianę.

„Proszę…” - szepnęłam - „…nic ciężkiego. Potrzebuję przerwy od ciężkich tematów. Kochałam to, co zrobiłeś mi dziś rano. Podobało mi się, że przyszedłeś to wypracować zeszłej nocy. Uwielbiam, że jesteś teraz ze mną w mojej kuchni. Daj mi to. Tylko dobro. Tylko na trochę, Słonko. Okej?”

„Okej, Rynnie” - mruknął, wciąż patrząc na mnie, mówiąc, że mi to daje, ale tylko na trochę, po czym wepchnął jajka do ust.

„Dobre?” - zapytałam, po tym jak przełknął.

„Tak” - skłamał.

Uśmiechnęłam się do niego - „Ale z ciebie kłamca.”

Odwzajemnił uśmiech.

A potem dalej jadł.

„Uczciwe ostrzeżenie, Mój Panie” - powiedziałam, sięgając po swój talerz - „Nie lubię eksperymentować z przyprawami i krążyć po Internecie w poszukiwaniu najlepszych przepisów na pieczonego kurczaka…”

Urwałam z powodu nowego wyrazu jego twarzy.

„Co?” - zapytałam po tym spojrzeniu

„Chodź tutaj” - zażądał.

Na jego ton i spojrzenie przeszłam dwa kroki, które dzieliły nas w mojej kuchni.

Położył swój talerz na blacie, podniósł ręce i złapał mnie po obu stronach mojej głowy.

Wpatrywałam się w jego oczy.

Były gorące.

Nie w zły sposób, jakby był wkurzony.

W dobry sposób.

Naprawdę dobry.

O rany.

„Jak mnie przed chwilą nazwałaś?” - zapytał cicho.

„Uh…” - wymamrotałam, głównie dlatego, że przypomniałam sobie, jak go nazwałam, po prostu nie liczyłam na jego reakcję ani na moją reakcję na jego reakcję, które były silne.

„Jestem tym, mała, rozumiesz mnie?” - zapytał.

Och, można powiedzieć, że po tym poranku na pewno go rozumiałam.

Rozumiałam go dobrze.

Na wiele sposobów.

Przytaknęłam.

„Chcesz, żeby to przeniknęło do naszego życia?” - zapytał.

Nie rozumiałam pytania, ponieważ myślałam, że jest już częścią naszego życia, ponieważ jest integralną częścią tego, kim jesteśmy.

„Uch…” - powtórzyłam.

„Rynnie, gdybym ci powiedział, żebyś teraz uklęknęła i ssała mojego fiuta, gdy zjem śniadanie, czy poszłabyś na to?”

Chwyciłam go w pasie głównie po to, by się utrzymać, ponieważ moje nogi mogły się ugiąć.

Jego oczy stały się leniwe.

Moje kolana słabły.

„Tak, poszłabyś na to” - wyszeptał w grzeszny, niesamowity, całkowicie seksowny sposób.

I wpadłam na niego, bo moje kolana były jeszcze słabsze.

Przesunął rękę tak, że jego kciuk przesunął się po moim policzku.

Ale potem zaczął pocierać go o moje usta. Zrobił to stosunkowo mocno i w pewnym sensie tak to czułam, że wiedziałam, że nawet po tym, jak jego dotyk zniknie, nadal będę to czuła.

Kolejny punkt został ustalony.

„Zagramy tak, mała” - powiedział cicho - „Nie będziesz tego czuła lub nie będziesz miała nastroju, na to też ustalimy słowo. Tak?”

Przytaknęłam.

„Chcesz ssać mojego fiuta?” - zapytał.

Chciałam, żeby on powiedział mi, żebym ssała jego kutasa.

Nie odpowiedziałam.

„Dobra dziewczynka” - mruknął, obserwując kciuk na moich ustach, a moja cipka drżała.

Zrobiłam właściwie.

Jego oczy spoczęły na moich, a kciuk odsunął się.

„Dziś wieczorem będziemy mieć sesję, Rynnie” - powiedział łagodnie - „U mnie. Będę pracował nad twoim dobrem. Zobaczę, co możesz wziąć. Możesz na to poczekać?”

Znowu skinęłam głową.

„Dobra dziewczynka” - tym razem warknął te słowa, pochylił głowę, pocałował mnie w sposób, w którym teraz nie tylko moje wargi były zajęte przez jego usta, ale całe moje usta były.

Kiedy przerwał pocałunek, nie przerwał połączenia, gdy zadał pytanie, które, jeśli zadałby to jakikolwiek inny Dom, pomyślałabym, że brakowałoby mu oryginalności.

Kiedy zapytał o to Boone, miałam większy, silniejszy skurcz cipki i nie mogłam się doczekać odpowiedzi.

„Kto jest twoim Panem?”

„Ty, Boone.”

„Tak, mała.” - zabrał ze mnie ręce, odwrócił się do swojego talerza i rozkazał - „Zjedz śniadanie”.

Zrobiłam, jak powiedział, a kiedy to robiłam, podobało mi się, że teraz w czymś takim pojawił się element seksualny, lubiłam, że to będzie częścią naszego życia, czyniąc nawet przyziemne rzeczy bardziej intymnymi, a nawet ekscytującymi.

Jedliśmy.

Zmywaliśmy razem naczynia.

Mo przyszedł, ponieważ był na dziennym dyżurze, bo Boone był zajęty czymś dla Hawka, więc nie mógł wziąć mnie.

Co przypomniało mi coś, o czym zapomniałam w całym zamieszaniu z Boone’m.

Więc zapytałam o to po tym, jak Boone i ja skończyliśmy całować się przy drzwiach (i żeby powiedzieć, że byłam bardzo szczęśliwa, że to też odzyskaliśmy).

„Nie rozmawialiśmy o tym, co się dzieje z Brett’em.”

„Dzisiaj, Ryn. Zanim nad tobą popracuję. Lub jutro rano, po tym, jak nad tobą popracuję.”

Zupełnie zapomniałam, o czym rozmawialiśmy.

Jedyne, o czym mogłam myśleć, to jak Boone „nade mną popracuje” i jak bardzo podobało mi się to, jak tak to nazwał.

Wiedział, że tak myślę. Wiedziałam, że wiedział o tym, kiedy jego oczy znów się rozleniwiły i zainicjował kolejną sesję całowania.

Niestety musiał to zakończyć i nasze dni musiały się zacząć.

Więc to właśnie zrobiliśmy.

Ale dla mnie zrobiłam to nie tylko dlatego, że nie miałam wyboru.

Ale ponieważ to przybliżyłoby mnie do odzyskania go w nocy.

*****

Później tego ranka byłam w ogromnym sklepie z artykułami podłogowymi z Mo, Hound’em i Jokerem, kiedy Boone zadzwonił do mnie, przerywając Hound’owi i Jokerowi coś, co wydawało mi się zabawną kłótnią o kafelki na podłodze w łazience dla gości.

To było zabawne, bo nigdy bym się nie domyślił, że Hound nawet wiedział, że podłogi w łazience są wyłożone kafelkami. Wchodził, robił swoje, wychodził, a jego otoczenie nie miało znaczenia, w łazience… czy gdziekolwiek.

Ale Hound zdecydowanie miał wizję mojego domu.

Przynajmniej łazienki dla gości.

Taką, która kolidowała z wizją Jokera.

Więc odeszłam (niedaleko, ponieważ w chwili, gdy się przesunęłam, trzy pary męskich oczu strzeliły do mnie), aby odebrać telefon.

„Hej, Boone” - przywitałam się, gotowa opowiedzieć o Hound’cie, Jokerze i złych wieściach, że w większości domu trzeba będzie zrywać podłogę, ponieważ zatopił się w niej smród kotów, ale dobre wieści były takie, że zaczynaliśmy to robić, a cytat hydraulika nie oznaczał, że szukam kupca na jedną z moich nerek.

„Dlaczego nie powiedziałaś mi, jak faceci cię traktują?”

Mrugnęłam na wysokie stosy desek zawierających opcje płytek.

„Słucham?”

„Lottie zadzwoniła i powiedziała mi, że Mo zadzwonił do niej i powiedział jej, że ty i ja pozbieraliśmy nasze gówno, więc teraz mam powiedzieć chłopcom, aby wydobyli głowy z tyłków i trzymali się z dala od naszego gówna, kiedy to się zmieni, ponieważ to nie ich sprawa. I ma rację. Naprawdę, kurwa, rację” - powiedział Boone i powiedział to naprawdę cholernie nieszczęśliwie - „Dlaczego mi nie powiedziałaś, że faceci zachowywali się jak dupki?”

„Cóż, uh, robili to po pierwsze, ponieważ są lojalni wobec ciebie i chociaż nie byłam wielką fanką tego, rozumiałam to i cieszyłam się, że to masz. Po drugie, robili to, chroniąc mnie, więc pomyślałam, że to może być trochę niegrzeczne.”

„Powinnaś mi była powiedzieć.”

„W pewnym sensie byliśmy skupieni na omawianiu innych rzeczy” - przypomniałam mu.

„A kiedy to zrobiliśmy, powinnaś była mi powiedzieć.”

„Boone, kochanie, to nie była taka wielka sprawa.”

„Nikt nie zachowuje się wobec ciebie jak dupek” - orzekł.

Wciągnęłam oddech.

„Słyszysz mnie, Ryn?” - zażądał.

„Tak” - powiedziałem cicho.

„Nawet jeden z moich braci. Tak?”

„Tak, Boone” - powiedziałam uspokajająco - „Ale posłuchaj mnie, zanim się na nie zdenerwujesz, zaznaczę tylko, że ty też nie jesteś ulubioną osobą dziewcząt. Albo nie byłeś, dopóki rano nie napisałam rundy tekstów, że wszystko znów jest w porządku. Ale tak robią przyjaciele. Stają po twojej stronie. Potem wracają do wszystkiego, co dobre, kiedy wszystko jest w porządku.”

„Tak, ale żadna z twoich dziewczyn nie zachowywała się dla mnie jak suka” - odpowiedział.

„Nie byłeś przy nich.”

„Przedwczoraj jadłem kolację z Magiem i Evie.”

O.

Evie się tym nie podzieliła, wiedziałam dlaczego (zrobiłabym to samo) i zrozumiałam, dlaczego mnie przed tym chroniła.

„I Evie była totalnie spoko” - ciągnął.

„Evie jest trochę bardziej dojrzała niż my wszyscy. I jest mały fakt, że jest geniuszem. Na przykład certyfikowanym.”

„Mała” - ugryzł.

Zamknęłam się.

O rany, to mu naprawdę przeszkadzało.

Nie kazał mi czekać, aż zrozumiałam dlaczego.

„Wysysasz to i idziesz dalej” - stwierdził - „Twój tata wziął się za ciebie, twoja mama musiała cię utrzymać, więc jak musiałaś jeść, uczyłaś się gotować. Twój brat poległ w pracy z dziećmi, jego kobieta robi samo, więc ty wkraczasz i opiekujesz się dwójką dzieci, za które nie jesteś odpowiedzialna. Zostajesz porwana, otrząsasz się i wracasz do pracy. Znowu zostajesz porwana, zaprzyjaźniasz się z porywaczem. Ze mną, Ryn, nie zassiesz tego i pójdziesz dalej. Nie ze mną. Będziemy walczyć. Dotrzemy do trudnych miejsc, w których trudno będzie zobaczyć, jak znaleźć naszą drogę. Ale to jest nasze. Nie będzie dla mnie pomocne coś, co musisz zassać, pogodzić się z tym, a potem ruszyć dalej.”

„Boone, poważnie, to takie słodkie, ale może być to niemożliwe do osiągnięcia.”

„Cóż, kurwa, spróbuję.”

To było ślubowanie rycerskie.

Moje serce zaczęło bić mocno.

„Wiem jedno” - kontynuował - „moi chłopcy nie będą dla ciebie kutasami.”

Pomyślałam, że najlepiej będzie po prostu powiedzieć - „Okej, kochanie.”

„Okej” - wycedził.

„Czy wszystko dobrze?” - zapytałam.

„Będzie po rozmowie z Axlem, Augie’m i Magiem.”

Hmmm.

„Racja” - powiedziałam - „Chociaż, tak wiesz, skoro ja tam byłam, więc wiem więcej niż Lottie, ale Mag tylko mnie unikał. Nie był kutasem. Po prostu nie był tak słodki, jak zwykle.”

„To jest bycie kutasem.”

Okej.

Racja.

Iść dalej.

„A Auggie zaangażował Chaos w mój dom, ponieważ w głębi duszy jest tak dobrym facetem, że nie mógł patrzeć, jak sama realizuję ten ogromny projekt. I jestem w sklepie z podłogami z Mo, Hound’em i Jokerem i mogą wyciągnąć noże w sekundę, są tak głęboko w ferworze, że druga strona zgodzi się na wizję łazienki dla gości. Ale to z powodu Auggie’go, a także z faktu, że mam w trzy dni zrobioną pracę, którą sama wykonywałabym miesiąc w domu.”

Myślałam, że humor może się przebić.

To nie miało miejsca.

Wiedziałam o tym, kiedy powiedział - „Więc to Axl był największym kutasem.”

Uh, głównie tak.

Nie powiedziałam tego.

Powiedziałam - „Nie był jawnym kutasem.”

„Jest napalony na Hattie. Chce tego tak bardzo, że to pieprzy z jego głową. Nasza kłótnia udowodniła mu, do czego próbuje się przekonać. Że nie warto ryzykować. On nadal jej chce i, jak powiedziałem, chce jej bardzo. A więc jest to podwójnie niefajne, że wywalił na ciebie swoje gówno.”

„Bardzo chce Hattie?” - zapytałam.

„Mała, tak. Ledwo widzi, kiedy ona jest w pobliżu.”

„Więc dlaczego po prostu jej nie zaprosi?”

Um… znowu.

Ona mnie ciągnęła.

Poprosił, ona go odstrzeliła.

Ale robiła to, ponieważ była bardzo nieśmiała, a on był przepiękny i, jak wydawało się, że jest to motyw przewodni Drużyny Marzeń, miała problemy z tatusiem.

Musiał więc włożyć w to pracę.

„To nie moje, żeby ci dać” - powiedział mi Boone.

Och, w porządku, już mi to dał.

Ponieważ Hattie bardzo chciała Axla.

A Hattie była moją dziewczyną.

Więc to miało się stać.

Uznałam, że na razie najlepiej będzie nas od tego odsunąć.

Zapytałam więc - „Czy jesteś poza strefą zagrożenia?”

„Tak.”

Doskonale.

Nadal.

„Trzymaj trochę tej agresji, kochanie” - zamruczałam - „Masz kobietę, która za wszelką cenę pomoże ci to rozpracować.”

„Brat” - odpowiedział, ale jego ton był znacznie lżejszy. I wiedziałam, że skończył, kiedy powiedział - „Nie pozwól Hound’owi wygrać tej walki o kafelki, Rynnie. Byłem w domu jego i Keely więcej niż raz. I za każdym razem walka z zawrotami głowy zajmuje mi pół godziny, zanim się do tego przyzwyczaję.”

Podejrzewałam to, biorąc pod uwagę to, co widziałam w wizji Hound’a.

„Dzięki za wewnętrzną radę.”

„W każdej chwili. Ale żeby powiedzieć, że to twój dom, więc wybierasz to, czego chcesz.”

Miałam to zrobić. Po prostu zbyt dobrze się bawiłam, oglądając walkę Jokera i Hound’a.

„Okej, kochanie.”

„Okej.”

„Najlepiej pójdę, ponieważ faktycznie mają noże.”

Wiedziałam, że był całkowicie spoko, kiedy usłyszałam jego cichy śmiech.

„Później, Boone” - powiedziałam, kiedy skończyłam.

„Rynie?”

„Tak?”

„Spakuj torbę na dzisiejszy wieczór.”

„Oczywiście.”

„I nie jedz, robię nam kolację.”

„Mam nadzieję, że jesteś lepszym kucharzem niż ja.”

„Jestem.”

Wybuchnęłam śmiechem.

Kiedy przestałam, rozkazał - „Przynieś jedwabny szal. Długi.”

Spuściłam oczy, gdy doświadczyłam kolejnego prywatnego spazmu.

„Tak, mała?” - zapytał.

„Tak” - wyszeptałam.

„Później, kochanie.”

„Boone?” - zawołałam szybko, zanim się rozłączył.

„Tak?”

„Dzięki, że się mną opiekujesz.”

„W każdej chwili” - powtórzył.

I to…

To było ślubowanie rycerskie.

*****

Przeżułam.

Połknęłam.

Spojrzałam na mojego faceta.

I stwierdziłam stanowczo - „To jest do bani”.

Uniósł brwi - „Nie lubisz swojego steku?”

Och, smakował mi się mój stek.

Gęsty, soczyste mięso, perfekcyjnie grillowane (czyli średnio wysmażony) i jakby tego było mało, dodatkowo polany tym szalenie dobrym sosem z sera bleu.

To z kilkoma brukselkami upieczonymi przez Boone’a w tłuszczu z kawałkami bekonu i kawałkami cebuli, które doprawił do perfekcji.

I trochę gotowanych młodych ziemniaków, których nie tylko ugotował, odsączył i podawał.

O nie.

Wrzucił je do jakiejś maślanej, ziołowej mikstury, która uczyniła je niebiańskimi.

Więc poważnie umiał gotować.

Ale to nie było to.

Mieszkał w cholernym lofcie Lowry.

Jeden mamuci pokój (poza pralnią i łazienką).

Bielona cegła.

Duże okna.

Jasne, nowoczesne, wygodnie wyglądające meble.

Świetne dywany.

Masywne łóżko.

I miał zajebisty wentylator Dysona wycelowany w łóżko, więc wiedziałam, że lubił słyszeć biały szum podczas snu – to znaczy, pasowaliśmy, czy co?

Miał nawet ścianę galeryjną, na którą, kiedy spojrzałam na niego po tym, jak sprawdziłam całą tę zajebistość, która była na niej oprawiona, wzruszył ramionami i powiedział - „Zabieram się za sztukę”.

Tak, zabierał się i miał oko.

Miał nawet część jadalną z prawdziwym stołem.

Jak dorosły.

Właśnie tam byliśmy, jedząc jego niesamowite jedzenie.

„Nie, mój stek jest niesamowity” - powiedziałam mu - „Do bani jest to, że jesteś o wiele bardziej pozbierany niż ja.”

„Mała” - mruknął, po czym wrzucił do ust więcej kiełków.

„Proszę, powiedz mi, że twoja matka, a nawet jakaś była dziewczyna udekorowała twój dom” - błagałam.

Przeżuł i potrząsnął głową.

„Więc jesteś też dobry w projektowaniu wnętrz?” - pisnęłam.

„Mogę wybrać kanapę” – stwierdził.

„I dywany. I sztukę. I cholerne albumy.”

Uśmiechnął się do mnie - „Lubię Annie Leibovitz”.

Potrząsnęłam głową, nabiłam nowego ziemniaka i żułam go ze złością.

„Nie rozumiem, dlaczego to jest problem” - zauważył Boone, obserwując, jak przeżuwam.

„Cóż, nie możesz, ponieważ jesteś tym bardziej pozbieranym w tym związku.”

„Nie byłem przez ostatnie trzy dni.”

To zamknęło mi usta.

„Moja kobieta trzymała to razem” - ciągnął - „Wyciągnęła rękę. Utrzymywała nas w kontakcie, nawet gdy nie dostawała nic w zamian. Miała to razem, próbując nas trzymać razem. A ja byłem kutasem.”

„Boone, nie byłeś kutasem” - powiedziałam cicho.

„Byłem kutasem”

„Okej, byłeś kutasem, ale potem przestałeś i to koniec. Jest za nami.”

„Twoje mieszkanie też jest niezłe” - zauważył.

„Jest ciemne, a twoje…” - wskazałam szerokim zamachem widelca - „…jest bardzo jasne.”

„Nie można mieć światła bez ciemności, nie można mieć ciemności bez światła. Wydaje mi się, że pasuje idealnie” - mruknął, nabierając na widelec kawałek steku, który pokroił.

Patrzyłam, jak wkłada go do ust.

Boże, jak, nawet po naszej dramatycznej chujni, on był ciągle coraz lepszy?

„Masz odpowiedź na wszystko, prawda, kochanie?” - wyszeptałam.

Był lekko pochylony nad swoim talerzem, więc było to cholernie seksowne, kiedy podniósł na mnie tylko oczy, przełknął i powiedział - „Tak”.

„Tylko wiesz, wszystko to był mój sposób na powiedzenie, że lubię twoją przestrzeń i lubię, że możesz gotować.”

„Rozumiem, Rynnie.”

Uśmiechnęłam się do niego.

Odwzajemnił uśmiech.

Potem wbiłam widelec w kilka brukselek, informując go - „Wiesz, że to oznacza, że gotujesz.”

„Nie przeszkadza mi to.” - powiedział.

„Jestem najlepsza w sklepie spożywczym” - podzieliłam się - „Więc mogę to robić.”

„Nie, zakupy spożywcze są wspólne” - oświadczył.

„Ale mogę podjąć to zadanie.”

„Podoba mi się pomysł bycia z tobą.”

Cóż, to było słodkie.

Ale.

„To tylko sklep spożywczy.”

„Ryn, miałaś chłopaków.”

„Tak.”

„I miałaś Domów.”

„Cóż, tak.”

„Czy miałaś obu w jednym facecie?”

Potrząsnęłam głową.

Odłożył widelec, usiadł, a ja przygotowałam się, bo wiedziałam, że nadchodzi coś wielkiego.

Nie myliłam się.

„W takim razie najlepiej dowiedz się, na co się piszesz, Rynnie.”

Tak.

Nadchodziło coś wielkiego.

Odłożyłam widelec.

On patrzył.

Potem rozpoczął.

„Jesteś wspaniała” - oznajmił.

O rany.

Moje serce znów waliło.

„Boone” - szepnęłam.

„Jesteś wspaniała i jesteś moja.”

Teraz mój oddech przyspieszył.

„Częścią tego, co mi się podoba, jest to, że mogę cię gdzieś zabrać, a ty jesteś cudowna, mężczyźni będą patrzeć na ciebie i cię pragnąć, ale jesteś moja. Ale co więcej..” - pochylił się w moim kierunku – „… pod innymi bardzo ważnymi względami, ty… jesteś… moja.”

Tak, teraz praktycznie dyszałam.

„Mam twoją cipkę, Kathryn, i zrobię z nią, co zechcę, a ty mi na to pozwolisz.”

Wierciłam się na krześle.

„Mam twoje usta i zamierzam je pieprzyć, a ty będziesz mnie ssać tak długo, jak ci każę i zrobię cokolwiek, do diabła, zechcę zrobić z tymi ustami, a ty też będziesz pozwalała mi to zrobić.”

Zostałam schwytana jego spojrzeniem, urzeczona jego słowami, nieruchoma, nie mówiąca.

Po prostu czująca.

Dużo.

Wszystko dobrze.

Taaaak dobrze.

„Każdy kawałek ciebie. Twój tyłek. Twoje cycki. Każdy centymetr twojej skóry. Oddajesz mi to.”

„Tak” - wydyszałam.

„Kiedy zabiorę cię na kolację, do kina, nawet do sklepu spożywczego, mężczyźni będą patrzyli na ciebie i nie będą wiedzieli o tym wszystkim, ale ja będę wiedział. Będę wiedział, że w tych czasach będziesz przy mnie, będąc sobą, będąc wspaniałą, i będę dumny, że jesteś na moim ramieniu. Będę wiedział też wszystko, co będę mógł dla ciebie zrobić, kiedy przyjadę do domu. I to jest naprawdę cholernie bardzo podniecające, mała.”

To cholernie naprawdę było.

Skłoniłam się.

„Teraz skończ swoje jedzenie, Kathryn, bo teraz mój kutas jest twardy i będziesz musiała coś z tym zrobić.”

Przełknęłam, by walczyć z nagle suchymi ustami i nagle ogromną potrzebą ssania jego kutasa.

Pochylił głowę nad jedzeniem - „No już, kochanie”.

Okej.

Można powiedzieć, że ta cała rzecz D/s wkraczająca w życie codzienne zadziała świetnie.

Pochyliłam się i zjadłam powoli, żeby nie eksponować tego, co by się  odsłoniło, gdybym zrobiła to, co chciałam zrobić.

Czytaj: żebym mogła coś zrobić z twardym kutasem mojego mężczyzny.

Boone też nie spieszył się.

To była tortura.

I to było niesamowite.

*****

Boone siedział rozparty, głęboko osadzony na kanapie z rozłożonymi nogami.

Klęczałam między nimi, z jego kutasem w ustach.

Gładził tył mojej szyi, kiedy go ssałam.

Próbowałam nie dochodzić, kiedy go ssałam.

Boone był w pełni ubrany, miał tylko rozpięte dżinsy i wyciągniętego kutasa.

Ja byłam zupełnie naga, ręce miałam skrępowane własnym szalikiem za plecami.

I zdałam sobie sprawę, że Boone nie tylko lubił mieć kontrolę, miał żelazną kontrolę, ponieważ dmuchałam mu od zawsze i od razu potrzebowałam tego wielkiego kutasa gdzie indziej.

I tak bardzo potrzebowałam.

Wiedziałam, że nie dostałam tego i nie dostanę tego przez jakiś czas, kiedy powiedział mi - „Wolniej, Kathryn”.

O Boże.

Podniosłam oczy do jego.

Były podniecone, ale ospałe i całkowicie zdumiewające.

„Moje słodkie, małe ruchanko ma słodkie usta” - mruknął.

Wysunęłam go tylko po to, by przesunąć językiem od podstawy do czubka.

„I słodki język” - ciągnął - „Weź mnie całego, Kathryn.”

Wróciłam do dmuchania mu, zaczynając rozumieć „pracę” jego pracy ze mną.

Chociaż bardziej przypominało to, że ja z nim pracowałam.

Nie miałam nic przeciwko.

W końcu tak się w to wkręciłam, że znów przyspieszyłam.

Nie powtórzył rozkazu zwolnienia.

Pochylił się do przodu, włożył ręce pod moje ramiona i podniósł mnie.

Dostałam jego wskazówkę i wspięłam się na jego kolana, czując ulgę jak szalona, że zamierzam zdobyć jego kutasa w inny sposób.

Nie dostałam.

Pozostał zgarbiony i posadził mnie na kolanach, więc poczułam jego kutasa, ale go nie miałam.

O nie.

„Boone” - szepnęłam.

„Ćśś” - uciszył mnie, przesuwając po mnie ręce.

O nie.

Miałam wrażenie, że wcześniej się myliłam.

Teraz chciał mi pokazać, czym jest praca ze mną.

Miałam rację.

To zrobił.

Dotykając mnie całą, ale konkretnie spędzając dużo czasu na zabawie moimi cyckami, aż wierciłam się na jego kolanach, oddychałam płytko, gapiąc się na niego, obserwując, jak patrzy, jak mnie podciąga, i patrzy, jak wysiadam z czuciem tego, co mi robi, a także obserwowaniem, jak to robi.

Ale nie wysiadałam wystarczająco.

„Muszę dojść, kochanie” - powiedziałam, ocierając cipkę o jego kutasa.

Jego oczy spoczęły na moich - „Wiem, Kathryn” - uszczypnął mnie w sutek.

Mamuci skurcz cipki.

Szarpnęłam się.

Boże.

„Wygnij się w łuk dla mnie” – rozkazał.

Byle co.

Wszystko, co zbliży mnie do prawdziwego wysiadania.

Wygięłam się w jego stronę.

„Właśnie tak” - mruknął - „Potrzyj swoją mokrą cipkę o mojego kutasa, Kathryn, pokaż mi, jak bardzo chcesz się pieprzyć.”

To też zrobiłam.

Objął rękami miejsce, w którym moje uda spotkały się z biodrami, kciukami do środka, a potem zsunął jeden w dół i obrócił nim łechtaczkę.

Och nie.

Moja głowa wystrzeliła do przodu, gdy moje ciało podskoczyło z czystą elektryczną dobrocią.

I niezaspokojoną potrzebą.

„Boone” - jęknęłam.

„Bierz to.”

O Boże, miałam dojść.

„Słonko” - wydyszałam, gdy moja cipka zaciskała się na niczym, czując się pusta.

Boże, nigdy nie czułam tak silnej potrzeby.

„Będziesz mnie mocno ujeżdżała, Kathryn, potrzebujesz przygotowania.”

Byłam już przygotowana.

Pracował ze mną dalej.

Boże, o Boże.

Jego wolna ręka przesunęła się na mój cycek i pracował w obu miejscach.

Boże, o Boże.

Jęknęłam, kiedy szaleńczo poruszałam się po jego kutasie.

„Ona potrzebuje pieprzenia” - mruknął.

Tak! Nie krzyczałam.

Wyjął kciuk z mojej łechtaczki, owinął dłoń wokół swojego penisa i natychmiast przesunęłam się, aby dać mu miejsce.

„Zjedź na dół” - rozkazał szorstko.

Nie zwlekałam ani sekundy.

Zabrałam go.

A kiedy się nim napełniłam, całe moje ciało wpadło z spazm.

Boone dał mi mocno klapsa w tyłek.

A kiedy to poczułam, ledwo powstrzymałam się przed dojściem.

„Jedź” - warknął.

Jechałam.

I jechałam.

Zrobiłam to dziko.

A Boone obserwował.

Mnie. Moje ciało. Moją twarz. Moja płeć się wycofała, a potem zaakceptowała jego inwazję.

Byłam blisko.

O Boże, pozwolił mi się tam zabrać.

Moja głowa opadła do tyłu.

Zerwał mnie ze swojego fiuta.

Nie! Nie krzyczałam.

Potem leżałam twarzą i brzuchem na jego kanapie, z wyprostowanymi nogami, a on siedział okrakiem na mnie.

Jedną ręką chwycił moje związane nadgarstki.

Drugą poprowadził swojego kutasa w ciasną wilgoć między moimi sprasowanymi nogami.

Potem wbił się głęboko.

Było to powolne, rytmiczne i tak spektakularne, że byłam prawie pewna, że wpadłam w trans.

A potem zaczął szarpać moje nadgarstki do tyłu, gdy jego kutas zaczął walić w środku.

O tak.

Drugi był naprawdę dobry.

Ale to było o wiele lepsze.

„Dojdziesz tylko z moim kutasem, Kathryn.”

O tak, dojdę.

„Zrób to teraz” - polecił.

Moja głowa odskoczyła do tyłu i odpuściłam.

Dyszałam, miauczałam, wciąż byłam pieprzona, wciąż dochodziłam, kiedy znów się wyciągnął, rozsunął mi nogi, wszedł z powrotem, ale zrobił to będąc blisko mnie, twarz w mojej szyi, przedramię na kanapie, a drugą rękę wepchnął pode mnie.

Sięgnął moją łechtaczkę.

Zbyt wiele.

„Boone”

„Znowu” - warknął, zwijając moją łechtaczkę i pieprząc moją cipkę.

Próbowałam, jak mogłam, bo nie byłam osobą z wielokrotnym orgazmem ani szybkim-powrotem-do-zdrowia-i-kolejnym-orgazmem.

Aż do wtedy.

Jego stękanie w moim uchu, jego penis, jego palec i moje związane ręce.

Głowa cofnęła mi się i uderzyła w jego ramię, gdy przetoczył się przeze mnie kolejny orgazm.

„Tak, Kathryn” - zagrzmiał - „Dochodź dalej.”

Tak zrobiłam, drżąc pod nim, z zamkniętymi oczami, ustami rozwartymi w cichym płaczu, z ciałem drżącym z rozkoszy.

„Tak” - wyszeptał - „Tak” - burknął.

Potem wsunął między nas rękę, poczułam, jak pieprzy mnie w inny sposób, i jęknął w moją szyję, gdy wszedł mocniej we mnie, wciąż waląc, ja wciąż dochodziłam, a robiąc to, wiedziałam bez wątpienia, że ten mężczyzna był moim cholernym pieprzonym wszystkim.

Wiedziałam, jakie to było dla niego duże (i byłam naprawdę cholernie zadowolona, że mu to dałam), kiedy jego biodra szarpnęły się w niekontrolowany sposób przy moich, gdy jego orgazm zaczął słabnąć.

Tym razem nie poszybował, kiedy było po wszystkim.

Usiadł głęboko i zatopił zęby w mojej skórze w miejscu, gdzie moja szyja stykała się z ramieniem.

Oznaczona.

Miło.

Potem wyjął przedramię z kanapy i podał mi swój ciężar.

I chciał dać mi swój ciężar.

Użył tej ręki, aby odciągnąć moje włosy na bok, gdzie warknął mi do ucha - „Tak. Ona może znieść dobre…” - napiął się między moimi nogami, a ja sapnęłam małym, szczęśliwym sapnięciem - „…solidne…” - zrobił to ponownie, ja też - „…pieprzenie.”

Nagle się wycofał, a ja miauknęłam z rozczarowania, kiedy to zrobił.

Ale potem rozwiązał mi nadgarstki.

Od razu się dowiedziałam, że to nie znaczyło, że skończyliśmy.

Pochylił się nade mną, wsunął szalik pod mój policzek na kanapę i zawiązał go wokół mojej szyi.

O rany.

Zadrżałam.

Związał go w taki sposób, że jeden koniec był długi, czułam go, gdy w nieznośnie czuły sposób przesuwał po moich plecach.

To oznaczało, że Boone właśnie mnie owinął obrożą w cholernie seksowny sposób.

I zostawił smycz.

Dobry Boże, był dobry.

Boone przewrócił mnie na plecy, oparł na mnie swój ciężar i spojrzał mi w oczy.

„Jeszcze nie skończyliśmy, Kathryn.”

„Dobrze” - wydusiłam, wciąż nie do końca wyzdrowiała.

Jego oczy naelektryzowały się - „Mój słodkie małe ruchanko lubi się pieprzyć.”

„Uch, tak” – odpowiedziałam.

„Zabierz swój tyłek do mojego łóżka, mała, i dobrze, że nie musisz jutro pracować, bo będę cię pieprzył, aż nie będziesz mogła się ruszyć.”

„Myślę, że już to osiągnąłeś. Nie jestem pewna, czy uda mi się dotrzeć do twojego łóżka.”

„Sugestia?” - zapytał.

Skłoniłam się.

Przysunął twarz bliżej i zobaczyłam, jak jego oczy błyszczą.

Okej.

Mój Dom był w nastroju na dominację.

O tak.

„Spróbuj.”

Po dostarczeniu tego zamówienia przetoczył się na mój bok, plecami oparty o oparcie kanapy.

A ja położyłam tyłek do jego łóżka.

*****

Boone pociągnął moje leżące ciało na swoje.

Cóż, moją klatkę piersiową do jego klatki piersiowej, a moje nogi były wciąż na jego boku.

I w tej pozycji moja głowa opadła na jego ramię, moje usta były blisko jego gardła.

„Jesteś wypieprzona, Rynnie?” - zapytał, brzmiąc na rozbawionego, brzmiącego na sytego, brzmiąc zarozumiale jak cholera, co było cholernie gorące.

Można powiedzieć, że byłam wypieprzona, bo szczerze mówiąc, nie mogłam się ruszyć.

I to wszystko było dobre.

„Tak - wymamrotałam.

Jedną ręką chwycił jeden mój pośladek, drugą zaczął rysować wzory.

„Będziesz spać w mojej obroży.”

Miło.

„Okej.” - nadal mamrotałam.

„Okej” - wymamrotał, odwrócił głowę i pocałował moją szyję, gdzie wciąż znajdował się mój szalik - „Okracz moje udo.”

To był herkulesowy wysiłek, ale udało mi się przesunąć nogę o kilka centymetrów, tak że wpadła między jego nogi i leżałam okrakiem na jego udzie.

Wtedy byłam prawie pewna, że natychmiast zapadłam w drzemkę.

„Mała” - zawołał.

Zamrugałam i zobaczyłam zarośniętą szczękę Boone’a.

„Tak?” - odpowiedziałam.

„Już wcześniej zakładałem obroże sub.”

Od razu zrozumiałam, że miał kobiety, którym zrobił to, co zrobił ze mną tamtej nocy, ale nie potrzebowałam, żeby mi o tym przypominał.

Zwłaszcza teraz.

Nie po tym, jak dał mi najlepszą scenę, jaką miałam dotąd w całym moim życiu.

„Ale żadna z nich nigdy nie spała z obrożą” - dokończył.

Moje ciało automatycznie napięło się.

Jedna z jego rąk zsunęła się z mojego tyłka na plecy i złapał koniec mojej jedwabnej smyczy.

Poczułam, jak owija ją wokół swojej pięści.

Dobra, po tym, jak mnie wypieprzył, jakim cudem poczułam mrowienie?

„Rozumiesz, co to znaczy, Kathryn?”

O tak.

Rozumiałam, co to znaczyło.

„Tak, Boone” - odpowiedziałam.

„W porządku, mała” - wyszeptał, położył owiniętą jedwabiem dłoń na moich plecach w taki sposób, że czułam na szyi ślad napięcia, tak jak zamierzał.

Tak, o tak…

O tak.

Był dobry.

„A teraz śpij” - rozkazał.

„Noc, Boone” - mruknęłam.

„Dobranoc, Rynnie” - odpowiedział.

Zamknęłam oczy.

I leżąc na Boone’m…

Wypieprzona…

Zasnęłam.

 


 

23 komentarze:

  1. Gdzie komentarze 😉. Każda z Was ma mieszane odczucia bo nigdy się tak nie bawiła? Czy ten rozdział był tak dobry 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jak sobie wszystko wyjaśnili i okazało się że jednak nie jest aż tak strasznym dupkiem :)to w sumie to jak się bawią jest drugoplanową sprawa :) przynajmniej dla mnie :) bardziej zrobił mi dzień że przyjął się że był dupkiem :)

      Usuń
    2. Nie wiem, nie byłam w nastroju do wypisywania peanów o treści. Nie zawsze takowy mam, ale doceniam pracę i czas poświęcony tłumaczeniu i zawsze grzecznie dziękuję.

      Usuń
    3. Szczerze mówiąc, miałam ochotę - od tego rozdziału, bo będzie tego więcej - oznaczyć książkę jako "tylko dla dorosłych" :D

      Usuń
    4. Ale to fajnie ze coś z tego świata autorka uchwyciła. Trochę się bałam ze bedzie za słodko..

      Usuń
    5. Jesteście świetne. Ogólnie nie czytam tego typu książek. Szukałam coś dla koleżanek i tak trafiłam do was. Jestem bardzo z tego zadowolona 😉

      Usuń
  2. Otwieram dyskusję. Zastanawiałam się czy zamiast brat w odniesieniu do sub, możesz używać poddana? Uległa? Może by to brzmiało lepiej kochana? Jak myślisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uległa to sub (submasive).
      Brat (bachor) to uległa, która celowo (lub nie) wykazuje zachowania, które prowadza do ukarania lub zdyscyplinowania jej/jego przez Doma lub Dominę (pana lub panią).
      Więc to rożne pojęcia, ale faktycznie - w języku polskim nie ma określeń, które by się nie kojarzyły z czymś innym - nie koniecznie emocjonalnie pozytywnie. https://www.collarme.pl/bdsm-wiki/brat/

      Usuń
    2. Wiem kochana, znam definicję, czytywałam wcześniej tego typu powieści. Po prostu logicznej jest dopasować to do naszego języka. 😘

      Usuń
    3. Chodzi o to, że to znaczy coś innego.
      Miałam tez problem z terminem "scena" ale tu również - w terminologii BDSM używane jest słowo scena lub sesja na szereg czynności, których nie mogę nazwać inaczej, bo nie chodzi o sam akt, ale wszystko co robią.

      Usuń
    4. Tak oni odgrywają scenki, często dla laika to wygląda brutalnie, ale każda para ma swój poziom potrzeb, jedni mniejszy inni dużo większy. U Sophie Oak dość rozpisane te sceny w klubach.

      Usuń
    5. Ale jak pisałam wcześniej to nie krytyka jedynie zastanowienie jak rozdzielić dwa znaczenia, część tłumaczy pozostawia te słowa w wersji angielskiej, to też jakiś pomysł 🤔

      Usuń
    6. Izucha, nie przyjęłam tego za krytykę (a jeśli już, to konstruktywną) dzielę się tylko tym, jaki mam problem z tłumaczeniem. Ta książka jest dla "laików" więc niektóre słowa chyba wymagają wyjasniania. Właściwie to było pytanie - co z tym fantem zrobić - ale, jeśli piszesz, żeby zostawić angielskie słowa, to zostawię. M

      Usuń
    7. O wiele łatwiej w przypisie wpisać treść typu, co oznacza dane słowo niż zmagać się z określeniem bachor, brat czy innym jakiego użyła autorka a ty jako tłumacz się zmagasz. Czytelnik mając angielskie słówko odróżni znaczenia. I poświęci chwilę na odczytanie znaczenia. Moim zdaniem mogło by to zdać egzamin. Dziękuję kochana ❤️

      Usuń