ROZDZIAŁ 15
Ślubowanie
rycerskie
Ryn
Postawiłam
przed Boone’m talerz z jedzeniem, które właśnie przygotowałam.
Spojrzał
na to.
Spojrzał
na mnie.
I
na wyraz jego twarzy wybuchnęłam śmiechem.
Kiedy
skończyłem, powiedziałam mu - „Właściwie to jest całkiem niezłe. Zwykle
przypalam ziemniaki przy pieczeniu.”
Wskazał
na talerz swoją długą (dziękuję Boże), silną ręką (poważnie, dziękuję Boże) i
zapytał - „Te nie są przypalone?”
„Są
chrupiące.”
Boone
uśmiechnął się do mnie, ale zrobił to, potrząsając głową, zanim podniósł talerz
i widelec.
Nie
włożył od razu do ust.
Powiedział
- „Może wezmę obowiązek śniadania?”
Na
jego słowa poczułam dreszcz-poza-łóżkiem.
Miałam
go, bo to było to.
Jeśli
tego nie spieprzymy (całkowicie), to będziemy my.
Boone
z obowiązkiem śniadaniowym.
Boone
ładuje moją szczoteczkę do zębów (może).
Ja
przypalam ziemniaki.
I
jestem mądralą.
I
jego słodkim małym ruchankiem (i tak, to spowodowało kolejny dreszcz).
Również
Boone podnoszący talerz z jedzeniem, które mu zrobiłam, aby je zjeść, nawet jeśli,
tak, może ziemniaki były odrobinę bardziej niż chrupiące.
To
po tym, jak zrobiłam mu jedzenie, chociaż nie była to moja ulubiona rzecz do
robienia.
My
kłócący się.
Robi
się brzydko (może).
Rozumiejąc,
że tak bardzo tego chcieliśmy, znaleźlibyśmy sposób, aby to nadrobić, nawet
jeśli droga do tego nie była ładna.
Po
prostu…
My.
To
mieliśmy być my.
A
nas, tego właśnie się bałam.
Nie,
byłam przerażona.
Ponieważ
okazało się, że to ja – może, być może, jeśli (znowu) tego nie spieprzę –
dostałam wszystko, czego naprawdę pragnęłam.
Przynajmniej
jeśli chodzi o mężczyznę.
Prawdę
mówiąc, zawsze było to bardzo proste.
Po
prostu dobry facet, który mnie dopadł.
Cała
ja.
I
podobało mu się to, co dostawał.
„Mama
była zajęta, więc nauczyłam się gotować” – powiedziałam mu po tym, jak rozkroił
jajka.
Nie
zjadł ich.
Jego
wyraz twarzy się zmienił.
Zrozumiałam
zmianę.
„Proszę…”
- szepnęłam - „…nic ciężkiego. Potrzebuję przerwy od ciężkich tematów. Kochałam
to, co zrobiłeś mi dziś rano. Podobało mi się, że przyszedłeś to wypracować
zeszłej nocy. Uwielbiam, że jesteś teraz ze mną w mojej kuchni. Daj mi to.
Tylko dobro. Tylko na trochę, Słonko. Okej?”
„Okej,
Rynnie” - mruknął, wciąż patrząc na mnie, mówiąc, że mi to daje, ale tylko na trochę,
po czym wepchnął jajka do ust.
„Dobre?”
- zapytałam, po tym jak przełknął.
„Tak”
- skłamał.
Uśmiechnęłam
się do niego - „Ale z ciebie kłamca.”
Odwzajemnił
uśmiech.
A
potem dalej jadł.
„Uczciwe
ostrzeżenie, Mój Panie” - powiedziałam, sięgając po swój talerz - „Nie lubię
eksperymentować z przyprawami i krążyć po Internecie w poszukiwaniu najlepszych
przepisów na pieczonego kurczaka…”
Urwałam
z powodu nowego wyrazu jego twarzy.
„Co?”
- zapytałam po tym spojrzeniu
„Chodź
tutaj” - zażądał.
Na
jego ton i spojrzenie przeszłam dwa kroki, które dzieliły nas w mojej kuchni.
Położył
swój talerz na blacie, podniósł ręce i złapał mnie po obu stronach mojej głowy.
Wpatrywałam
się w jego oczy.
Były
gorące.
Nie
w zły sposób, jakby był wkurzony.
W
dobry sposób.
Naprawdę
dobry.
O
rany.
„Jak
mnie przed chwilą nazwałaś?” - zapytał cicho.
„Uh…”
- wymamrotałam, głównie dlatego, że przypomniałam sobie, jak go nazwałam, po
prostu nie liczyłam na jego reakcję ani na moją reakcję na jego reakcję, które
były silne.
„Jestem
tym, mała, rozumiesz mnie?” - zapytał.
Och,
można powiedzieć, że po tym poranku na pewno go rozumiałam.
Rozumiałam
go dobrze.
Na
wiele sposobów.
Przytaknęłam.
„Chcesz,
żeby to przeniknęło do naszego życia?” - zapytał.
Nie
rozumiałam pytania, ponieważ myślałam, że jest już częścią naszego życia,
ponieważ jest integralną częścią tego, kim jesteśmy.
„Uch…”
- powtórzyłam.
„Rynnie,
gdybym ci powiedział, żebyś teraz uklęknęła i ssała mojego fiuta, gdy zjem
śniadanie, czy poszłabyś na to?”
Chwyciłam
go w pasie głównie po to, by się utrzymać, ponieważ moje nogi mogły się ugiąć.
Jego
oczy stały się leniwe.
Moje
kolana słabły.
„Tak,
poszłabyś na to” - wyszeptał w grzeszny, niesamowity, całkowicie seksowny
sposób.
I
wpadłam na niego, bo moje kolana były jeszcze słabsze.
Przesunął
rękę tak, że jego kciuk przesunął się po moim policzku.
Ale
potem zaczął pocierać go o moje usta. Zrobił to stosunkowo mocno i w pewnym
sensie tak to czułam, że wiedziałam, że nawet po tym, jak jego dotyk zniknie,
nadal będę to czuła.
Kolejny
punkt został ustalony.
„Zagramy
tak, mała” - powiedział cicho - „Nie będziesz tego czuła lub nie będziesz miała
nastroju, na to też ustalimy słowo. Tak?”
Przytaknęłam.
„Chcesz
ssać mojego fiuta?” - zapytał.
Chciałam,
żeby on powiedział mi, żebym ssała jego kutasa.
Nie
odpowiedziałam.
„Dobra
dziewczynka” - mruknął, obserwując kciuk na moich ustach, a moja cipka drżała.
Zrobiłam
właściwie.
Jego
oczy spoczęły na moich, a kciuk odsunął się.
„Dziś
wieczorem będziemy mieć sesję, Rynnie” - powiedział łagodnie - „U mnie. Będę
pracował nad twoim dobrem. Zobaczę, co możesz wziąć. Możesz na to poczekać?”
Znowu
skinęłam głową.
„Dobra
dziewczynka” - tym razem warknął te słowa, pochylił głowę, pocałował mnie w
sposób, w którym teraz nie tylko moje wargi były zajęte przez jego usta, ale
całe moje usta były.
Kiedy
przerwał pocałunek, nie przerwał połączenia, gdy zadał pytanie, które, jeśli
zadałby to jakikolwiek inny Dom, pomyślałabym, że brakowałoby mu oryginalności.
Kiedy
zapytał o to Boone, miałam większy, silniejszy skurcz cipki i nie mogłam się
doczekać odpowiedzi.
„Kto
jest twoim Panem?”
„Ty,
Boone.”
„Tak,
mała.” - zabrał ze mnie ręce, odwrócił się do swojego talerza i rozkazał -
„Zjedz śniadanie”.
Zrobiłam,
jak powiedział, a kiedy to robiłam, podobało mi się, że teraz w czymś takim
pojawił się element seksualny, lubiłam, że to będzie częścią naszego życia,
czyniąc nawet przyziemne rzeczy bardziej intymnymi, a nawet ekscytującymi.
Jedliśmy.
Zmywaliśmy
razem naczynia.
Mo
przyszedł, ponieważ był na dziennym dyżurze, bo Boone był zajęty czymś dla
Hawka, więc nie mógł wziąć mnie.
Co
przypomniało mi coś, o czym zapomniałam w całym zamieszaniu z Boone’m.
Więc
zapytałam o to po tym, jak Boone i ja skończyliśmy całować się przy drzwiach (i
żeby powiedzieć, że byłam bardzo szczęśliwa, że to też odzyskaliśmy).
„Nie
rozmawialiśmy o tym, co się dzieje z Brett’em.”
„Dzisiaj,
Ryn. Zanim nad tobą popracuję. Lub jutro rano, po tym, jak nad tobą popracuję.”
Zupełnie
zapomniałam, o czym rozmawialiśmy.
Jedyne,
o czym mogłam myśleć, to jak Boone „nade mną popracuje” i jak bardzo podobało
mi się to, jak tak to nazwał.
Wiedział,
że tak myślę. Wiedziałam, że wiedział o tym, kiedy jego oczy znów się
rozleniwiły i zainicjował kolejną sesję całowania.
Niestety
musiał to zakończyć i nasze dni musiały się zacząć.
Więc
to właśnie zrobiliśmy.
Ale
dla mnie zrobiłam to nie tylko dlatego, że nie miałam wyboru.
Ale
ponieważ to przybliżyłoby mnie do odzyskania go w nocy.
*****
Później
tego ranka byłam w ogromnym sklepie z artykułami podłogowymi z Mo, Hound’em i
Jokerem, kiedy Boone zadzwonił do mnie, przerywając Hound’owi i Jokerowi coś,
co wydawało mi się zabawną kłótnią o kafelki na podłodze w łazience dla gości.
To
było zabawne, bo nigdy bym się nie domyślił, że Hound nawet wiedział, że
podłogi w łazience są wyłożone kafelkami. Wchodził, robił swoje, wychodził, a
jego otoczenie nie miało znaczenia, w łazience… czy gdziekolwiek.
Ale
Hound zdecydowanie miał wizję mojego domu.
Przynajmniej
łazienki dla gości.
Taką,
która kolidowała z wizją Jokera.
Więc
odeszłam (niedaleko, ponieważ w chwili, gdy się przesunęłam, trzy pary męskich
oczu strzeliły do mnie), aby odebrać telefon.
„Hej,
Boone” - przywitałam się, gotowa opowiedzieć o Hound’cie, Jokerze i złych
wieściach, że w większości domu trzeba będzie zrywać podłogę, ponieważ zatopił
się w niej smród kotów, ale dobre wieści były takie, że zaczynaliśmy to robić,
a cytat hydraulika nie oznaczał, że szukam kupca na jedną z moich nerek.
„Dlaczego
nie powiedziałaś mi, jak faceci cię traktują?”
Mrugnęłam
na wysokie stosy desek zawierających opcje płytek.
„Słucham?”
„Lottie
zadzwoniła i powiedziała mi, że Mo zadzwonił do niej i powiedział jej, że ty i
ja pozbieraliśmy nasze gówno, więc teraz mam powiedzieć chłopcom, aby wydobyli
głowy z tyłków i trzymali się z dala od naszego gówna, kiedy to się zmieni,
ponieważ to nie ich sprawa. I ma rację. Naprawdę, kurwa, rację” - powiedział
Boone i powiedział to naprawdę cholernie nieszczęśliwie - „Dlaczego mi nie
powiedziałaś, że faceci zachowywali się jak dupki?”
„Cóż,
uh, robili to po pierwsze, ponieważ są lojalni wobec ciebie i chociaż nie byłam
wielką fanką tego, rozumiałam to i cieszyłam się, że to masz. Po drugie, robili
to, chroniąc mnie, więc pomyślałam, że to może być trochę niegrzeczne.”
„Powinnaś
mi była powiedzieć.”
„W
pewnym sensie byliśmy skupieni na omawianiu innych rzeczy” - przypomniałam mu.
„A
kiedy to zrobiliśmy, powinnaś była mi powiedzieć.”
„Boone,
kochanie, to nie była taka wielka sprawa.”
„Nikt
nie zachowuje się wobec ciebie jak dupek” - orzekł.
Wciągnęłam
oddech.
„Słyszysz
mnie, Ryn?” - zażądał.
„Tak”
- powiedziałem cicho.
„Nawet
jeden z moich braci. Tak?”
„Tak,
Boone” - powiedziałam uspokajająco - „Ale posłuchaj mnie, zanim się na nie
zdenerwujesz, zaznaczę tylko, że ty też nie jesteś ulubioną osobą dziewcząt.
Albo nie byłeś, dopóki rano nie napisałam rundy tekstów, że wszystko znów jest
w porządku. Ale tak robią przyjaciele. Stają po twojej stronie. Potem wracają
do wszystkiego, co dobre, kiedy wszystko jest w porządku.”
„Tak,
ale żadna z twoich dziewczyn nie zachowywała się dla mnie jak suka” -
odpowiedział.
„Nie
byłeś przy nich.”
„Przedwczoraj
jadłem kolację z Magiem i Evie.”
O.
Evie
się tym nie podzieliła, wiedziałam dlaczego (zrobiłabym to samo) i zrozumiałam,
dlaczego mnie przed tym chroniła.
„I
Evie była totalnie spoko” - ciągnął.
„Evie
jest trochę bardziej dojrzała niż my wszyscy. I jest mały fakt, że jest
geniuszem. Na przykład certyfikowanym.”
„Mała”
- ugryzł.
Zamknęłam
się.
O
rany, to mu naprawdę przeszkadzało.
Nie
kazał mi czekać, aż zrozumiałam dlaczego.
„Wysysasz
to i idziesz dalej” - stwierdził - „Twój tata wziął się za ciebie, twoja mama
musiała cię utrzymać, więc jak musiałaś jeść, uczyłaś się gotować. Twój brat poległ
w pracy z dziećmi, jego kobieta robi samo, więc ty wkraczasz i opiekujesz się
dwójką dzieci, za które nie jesteś odpowiedzialna. Zostajesz porwana, otrząsasz
się i wracasz do pracy. Znowu zostajesz porwana, zaprzyjaźniasz się z porywaczem. Ze mną, Ryn, nie zassiesz tego i pójdziesz
dalej. Nie ze mną. Będziemy walczyć. Dotrzemy do trudnych miejsc, w których
trudno będzie zobaczyć, jak znaleźć naszą drogę. Ale to jest nasze. Nie będzie
dla mnie pomocne coś, co musisz zassać, pogodzić się z tym, a potem ruszyć
dalej.”
„Boone,
poważnie, to takie słodkie, ale może być to niemożliwe do osiągnięcia.”
„Cóż,
kurwa, spróbuję.”
To
było ślubowanie rycerskie.
Moje
serce zaczęło bić mocno.
„Wiem
jedno” - kontynuował - „moi chłopcy nie będą dla ciebie kutasami.”
Pomyślałam,
że najlepiej będzie po prostu powiedzieć - „Okej, kochanie.”
„Okej”
- wycedził.
„Czy
wszystko dobrze?” - zapytałam.
„Będzie
po rozmowie z Axlem, Augie’m i Magiem.”
Hmmm.
„Racja”
- powiedziałam - „Chociaż, tak wiesz, skoro ja tam byłam, więc wiem więcej niż
Lottie, ale Mag tylko mnie unikał. Nie był kutasem. Po prostu nie był tak
słodki, jak zwykle.”
„To
jest bycie kutasem.”
Okej.
Racja.
Iść
dalej.
„A
Auggie zaangażował Chaos w mój dom, ponieważ w głębi duszy jest tak dobrym
facetem, że nie mógł patrzeć, jak sama realizuję ten ogromny projekt. I jestem
w sklepie z podłogami z Mo, Hound’em i Jokerem i mogą wyciągnąć noże w sekundę,
są tak głęboko w ferworze, że druga strona zgodzi się na wizję łazienki dla
gości. Ale to z powodu Auggie’go, a także z faktu, że mam w trzy dni zrobioną pracę,
którą sama wykonywałabym miesiąc w domu.”
Myślałam,
że humor może się przebić.
To
nie miało miejsca.
Wiedziałam
o tym, kiedy powiedział - „Więc to Axl był największym kutasem.”
Uh,
głównie tak.
Nie
powiedziałam tego.
Powiedziałam
- „Nie był jawnym kutasem.”
„Jest
napalony na Hattie. Chce tego tak bardzo, że to pieprzy z jego głową. Nasza kłótnia
udowodniła mu, do czego próbuje się przekonać. Że nie warto ryzykować. On nadal
jej chce i, jak powiedziałem, chce jej bardzo. A więc jest to podwójnie
niefajne, że wywalił na ciebie swoje gówno.”
„Bardzo
chce Hattie?” - zapytałam.
„Mała,
tak. Ledwo widzi, kiedy ona jest w pobliżu.”
„Więc
dlaczego po prostu jej nie zaprosi?”
Um…
znowu.
Ona
mnie ciągnęła.
Poprosił,
ona go odstrzeliła.
Ale
robiła to, ponieważ była bardzo nieśmiała, a on był przepiękny i, jak wydawało
się, że jest to motyw przewodni Drużyny Marzeń, miała problemy z tatusiem.
Musiał
więc włożyć w to pracę.
„To
nie moje, żeby ci dać” - powiedział mi Boone.
Och,
w porządku, już mi to dał.
Ponieważ
Hattie bardzo chciała Axla.
A
Hattie była moją dziewczyną.
Więc
to miało się stać.
Uznałam,
że na razie najlepiej będzie nas od tego odsunąć.
Zapytałam
więc - „Czy jesteś poza strefą zagrożenia?”
„Tak.”
Doskonale.
Nadal.
„Trzymaj
trochę tej agresji, kochanie” - zamruczałam - „Masz kobietę, która za wszelką
cenę pomoże ci to rozpracować.”
„Brat”
- odpowiedział, ale jego ton był znacznie lżejszy. I wiedziałam, że skończył,
kiedy powiedział - „Nie pozwól Hound’owi wygrać tej walki o kafelki, Rynnie.
Byłem w domu jego i Keely więcej niż raz. I za każdym razem walka z zawrotami
głowy zajmuje mi pół godziny, zanim się do tego przyzwyczaję.”
Podejrzewałam
to, biorąc pod uwagę to, co widziałam w wizji Hound’a.
„Dzięki
za wewnętrzną radę.”
„W
każdej chwili. Ale żeby powiedzieć, że to twój dom, więc wybierasz to, czego
chcesz.”
Miałam
to zrobić. Po prostu zbyt dobrze się bawiłam, oglądając walkę Jokera i Hound’a.
„Okej,
kochanie.”
„Okej.”
„Najlepiej
pójdę, ponieważ faktycznie mają noże.”
Wiedziałam,
że był całkowicie spoko, kiedy usłyszałam jego cichy śmiech.
„Później,
Boone” - powiedziałam, kiedy skończyłam.
„Rynie?”
„Tak?”
„Spakuj
torbę na dzisiejszy wieczór.”
„Oczywiście.”
„I
nie jedz, robię nam kolację.”
„Mam
nadzieję, że jesteś lepszym kucharzem niż ja.”
„Jestem.”
Wybuchnęłam
śmiechem.
Kiedy
przestałam, rozkazał - „Przynieś jedwabny szal. Długi.”
Spuściłam
oczy, gdy doświadczyłam kolejnego prywatnego spazmu.
„Tak,
mała?” - zapytał.
„Tak”
- wyszeptałam.
„Później,
kochanie.”
„Boone?”
- zawołałam szybko, zanim się rozłączył.
„Tak?”
„Dzięki,
że się mną opiekujesz.”
„W
każdej chwili” - powtórzył.
I
to…
To
było ślubowanie rycerskie.
*****
Przeżułam.
Połknęłam.
Spojrzałam
na mojego faceta.
I
stwierdziłam stanowczo - „To jest do bani”.
Uniósł
brwi - „Nie lubisz swojego steku?”
Och,
smakował mi się mój stek.
Gęsty,
soczyste mięso, perfekcyjnie grillowane (czyli średnio wysmażony) i jakby tego
było mało, dodatkowo polany tym szalenie dobrym sosem z sera bleu.
To
z kilkoma brukselkami upieczonymi przez Boone’a w tłuszczu z kawałkami bekonu i
kawałkami cebuli, które doprawił do perfekcji.
I
trochę gotowanych młodych ziemniaków, których nie tylko ugotował, odsączył i
podawał.
O
nie.
Wrzucił
je do jakiejś maślanej, ziołowej mikstury, która uczyniła je niebiańskimi.
Więc
poważnie umiał gotować.
Ale
to nie było to.
Mieszkał
w cholernym lofcie Lowry.
Jeden
mamuci pokój (poza pralnią i łazienką).
Bielona
cegła.
Duże
okna.
Jasne,
nowoczesne, wygodnie wyglądające meble.
Świetne
dywany.
Masywne
łóżko.
I
miał zajebisty wentylator Dysona wycelowany w łóżko, więc wiedziałam, że lubił
słyszeć biały szum podczas snu – to znaczy, pasowaliśmy, czy co?
Miał
nawet ścianę galeryjną, na którą, kiedy spojrzałam na niego po tym, jak
sprawdziłam całą tę zajebistość, która była na niej oprawiona, wzruszył
ramionami i powiedział - „Zabieram się za sztukę”.
Tak,
zabierał się i miał oko.
Miał
nawet część jadalną z prawdziwym stołem.
Jak
dorosły.
Właśnie
tam byliśmy, jedząc jego niesamowite jedzenie.
„Nie,
mój stek jest niesamowity” - powiedziałam mu - „Do bani jest to, że jesteś o
wiele bardziej pozbierany niż ja.”
„Mała”
- mruknął, po czym wrzucił do ust więcej kiełków.
„Proszę,
powiedz mi, że twoja matka, a nawet jakaś była dziewczyna udekorowała twój dom”
- błagałam.
Przeżuł
i potrząsnął głową.
„Więc
jesteś też dobry w projektowaniu wnętrz?” - pisnęłam.
„Mogę
wybrać kanapę” – stwierdził.
„I
dywany. I sztukę. I cholerne albumy.”
Uśmiechnął
się do mnie - „Lubię Annie Leibovitz”.
Potrząsnęłam
głową, nabiłam nowego ziemniaka i żułam go ze złością.
„Nie
rozumiem, dlaczego to jest problem” - zauważył Boone, obserwując, jak
przeżuwam.
„Cóż,
nie możesz, ponieważ jesteś tym bardziej pozbieranym w tym związku.”
„Nie
byłem przez ostatnie trzy dni.”
To
zamknęło mi usta.
„Moja
kobieta trzymała to razem” - ciągnął - „Wyciągnęła rękę. Utrzymywała nas w
kontakcie, nawet gdy nie dostawała nic w zamian. Miała to razem, próbując nas
trzymać razem. A ja byłem kutasem.”
„Boone,
nie byłeś kutasem” - powiedziałam cicho.
„Byłem
kutasem”
„Okej,
byłeś kutasem, ale potem przestałeś i to koniec. Jest za nami.”
„Twoje
mieszkanie też jest niezłe” - zauważył.
„Jest
ciemne, a twoje…” - wskazałam szerokim zamachem widelca - „…jest bardzo jasne.”
„Nie
można mieć światła bez ciemności, nie można mieć ciemności bez światła. Wydaje
mi się, że pasuje idealnie” - mruknął, nabierając na widelec kawałek steku,
który pokroił.
Patrzyłam,
jak wkłada go do ust.
Boże,
jak, nawet po naszej dramatycznej chujni, on był ciągle coraz
lepszy?
„Masz
odpowiedź na wszystko, prawda, kochanie?” - wyszeptałam.
Był
lekko pochylony nad swoim talerzem, więc było to cholernie seksowne, kiedy
podniósł na mnie tylko oczy, przełknął i powiedział - „Tak”.
„Tylko
wiesz, wszystko to był mój sposób na powiedzenie, że lubię twoją przestrzeń i
lubię, że możesz gotować.”
„Rozumiem,
Rynnie.”
Uśmiechnęłam
się do niego.
Odwzajemnił
uśmiech.
Potem
wbiłam widelec w kilka brukselek, informując go - „Wiesz, że to oznacza, że
gotujesz.”
„Nie
przeszkadza mi to.” - powiedział.
„Jestem
najlepsza w sklepie spożywczym” - podzieliłam się - „Więc mogę to robić.”
„Nie,
zakupy spożywcze są wspólne” - oświadczył.
„Ale
mogę podjąć to zadanie.”
„Podoba
mi się pomysł bycia z tobą.”
Cóż,
to było słodkie.
Ale.
„To
tylko sklep spożywczy.”
„Ryn,
miałaś chłopaków.”
„Tak.”
„I
miałaś Domów.”
„Cóż,
tak.”
„Czy
miałaś obu w jednym facecie?”
Potrząsnęłam
głową.
Odłożył
widelec, usiadł, a ja przygotowałam się, bo wiedziałam, że nadchodzi coś
wielkiego.
Nie
myliłam się.
„W
takim razie najlepiej dowiedz się, na co się piszesz, Rynnie.”
Tak.
Nadchodziło
coś wielkiego.
Odłożyłam
widelec.
On
patrzył.
Potem
rozpoczął.
„Jesteś
wspaniała” - oznajmił.
O
rany.
Moje
serce znów waliło.
„Boone”
- szepnęłam.
„Jesteś
wspaniała i jesteś moja.”
Teraz
mój oddech przyspieszył.
„Częścią
tego, co mi się podoba, jest to, że mogę cię gdzieś zabrać, a ty jesteś
cudowna, mężczyźni będą patrzeć na ciebie i cię pragnąć, ale jesteś moja. Ale
co więcej..” - pochylił się w moim kierunku – „… pod innymi bardzo ważnymi
względami, ty… jesteś… moja.”
Tak,
teraz praktycznie dyszałam.
„Mam
twoją cipkę, Kathryn, i zrobię z nią, co zechcę, a ty mi na to pozwolisz.”
Wierciłam
się na krześle.
„Mam
twoje usta i zamierzam je pieprzyć, a ty będziesz mnie ssać tak długo, jak ci każę
i zrobię cokolwiek, do diabła, zechcę zrobić z tymi ustami, a ty też będziesz
pozwalała mi to zrobić.”
Zostałam
schwytana jego spojrzeniem, urzeczona jego słowami, nieruchoma, nie mówiąca.
Po
prostu czująca.
Dużo.
Wszystko
dobrze.
Taaaak
dobrze.
„Każdy
kawałek ciebie. Twój tyłek. Twoje cycki. Każdy centymetr twojej skóry. Oddajesz
mi to.”
„Tak”
- wydyszałam.
„Kiedy
zabiorę cię na kolację, do kina, nawet do sklepu spożywczego, mężczyźni będą patrzyli
na ciebie i nie będą wiedzieli o tym wszystkim, ale ja będę wiedział. Będę wiedział,
że w tych czasach będziesz przy mnie, będąc sobą, będąc wspaniałą, i będę dumny,
że jesteś na moim ramieniu. Będę wiedział też wszystko, co będę mógł dla ciebie
zrobić, kiedy przyjadę do domu. I to jest naprawdę cholernie bardzo podniecające,
mała.”
To
cholernie naprawdę było.
Skłoniłam
się.
„Teraz
skończ swoje jedzenie, Kathryn, bo teraz mój kutas jest twardy i będziesz
musiała coś z tym zrobić.”
Przełknęłam,
by walczyć z nagle suchymi ustami i nagle ogromną potrzebą ssania jego kutasa.
Pochylił
głowę nad jedzeniem - „No już, kochanie”.
Okej.
Można
powiedzieć, że ta cała rzecz D/s wkraczająca w życie codzienne zadziała
świetnie.
Pochyliłam
się i zjadłam powoli, żeby nie eksponować tego, co by się odsłoniło, gdybym zrobiła to, co chciałam
zrobić.
Czytaj:
żebym mogła coś zrobić z twardym kutasem mojego mężczyzny.
Boone
też nie spieszył się.
To
była tortura.
I
to było niesamowite.
*****
Boone
siedział rozparty, głęboko osadzony na kanapie z rozłożonymi nogami.
Klęczałam
między nimi, z jego kutasem w ustach.
Gładził
tył mojej szyi, kiedy go ssałam.
Próbowałam
nie dochodzić, kiedy go ssałam.
Boone
był w pełni ubrany, miał tylko rozpięte dżinsy i wyciągniętego kutasa.
Ja
byłam zupełnie naga, ręce miałam skrępowane własnym szalikiem za plecami.
I
zdałam sobie sprawę, że Boone nie tylko lubił mieć kontrolę, miał żelazną
kontrolę, ponieważ dmuchałam mu od zawsze i od razu potrzebowałam tego
wielkiego kutasa gdzie indziej.
I
tak bardzo potrzebowałam.
Wiedziałam,
że nie dostałam tego i nie dostanę tego przez jakiś czas, kiedy powiedział mi -
„Wolniej, Kathryn”.
O
Boże.
Podniosłam
oczy do jego.
Były
podniecone, ale ospałe i całkowicie zdumiewające.
„Moje
słodkie, małe ruchanko ma słodkie usta” - mruknął.
Wysunęłam
go tylko po to, by przesunąć językiem od podstawy do czubka.
„I
słodki język” - ciągnął - „Weź mnie całego, Kathryn.”
Wróciłam
do dmuchania mu, zaczynając rozumieć „pracę” jego pracy ze mną.
Chociaż
bardziej przypominało to, że ja z nim pracowałam.
Nie
miałam nic przeciwko.
W
końcu tak się w to wkręciłam, że znów przyspieszyłam.
Nie
powtórzył rozkazu zwolnienia.
Pochylił
się do przodu, włożył ręce pod moje ramiona i podniósł mnie.
Dostałam
jego wskazówkę i wspięłam się na jego kolana, czując ulgę jak szalona, że
zamierzam zdobyć jego kutasa w inny sposób.
Nie
dostałam.
Pozostał
zgarbiony i posadził mnie na kolanach, więc poczułam jego kutasa, ale go nie
miałam.
O
nie.
„Boone”
- szepnęłam.
„Ćśś”
- uciszył mnie, przesuwając po mnie ręce.
O
nie.
Miałam
wrażenie, że wcześniej się myliłam.
Teraz
chciał mi pokazać, czym jest praca ze mną.
Miałam
rację.
To
zrobił.
Dotykając
mnie całą, ale konkretnie spędzając dużo czasu na zabawie moimi cyckami, aż
wierciłam się na jego kolanach, oddychałam płytko, gapiąc się na niego,
obserwując, jak patrzy, jak mnie podciąga, i patrzy, jak wysiadam z czuciem
tego, co mi robi, a także obserwowaniem, jak to robi.
Ale
nie wysiadałam wystarczająco.
„Muszę
dojść, kochanie” - powiedziałam, ocierając cipkę o jego kutasa.
Jego
oczy spoczęły na moich - „Wiem, Kathryn” - uszczypnął mnie w sutek.
Mamuci
skurcz cipki.
Szarpnęłam
się.
Boże.
„Wygnij
się w łuk dla mnie” – rozkazał.
Byle
co.
Wszystko,
co zbliży mnie do prawdziwego wysiadania.
Wygięłam
się w jego stronę.
„Właśnie
tak” - mruknął - „Potrzyj swoją mokrą cipkę o mojego kutasa, Kathryn, pokaż mi,
jak bardzo chcesz się pieprzyć.”
To
też zrobiłam.
Objął
rękami miejsce, w którym moje uda spotkały się z biodrami, kciukami do środka,
a potem zsunął jeden w dół i obrócił nim łechtaczkę.
Och nie.
Moja
głowa wystrzeliła do przodu, gdy moje ciało podskoczyło z czystą elektryczną
dobrocią.
I
niezaspokojoną potrzebą.
„Boone”
- jęknęłam.
„Bierz
to.”
O
Boże, miałam dojść.
„Słonko”
- wydyszałam, gdy moja cipka zaciskała się na niczym, czując się pusta.
Boże,
nigdy nie czułam tak silnej potrzeby.
„Będziesz
mnie mocno ujeżdżała, Kathryn, potrzebujesz przygotowania.”
Byłam
już przygotowana.
Pracował
ze mną dalej.
Boże,
o Boże.
Jego
wolna ręka przesunęła się na mój cycek i pracował w obu miejscach.
Boże,
o Boże.
Jęknęłam,
kiedy szaleńczo poruszałam się po jego kutasie.
„Ona
potrzebuje pieprzenia” - mruknął.
Tak!
Nie krzyczałam.
Wyjął
kciuk z mojej łechtaczki, owinął dłoń wokół swojego penisa i natychmiast
przesunęłam się, aby dać mu miejsce.
„Zjedź
na dół” - rozkazał szorstko.
Nie
zwlekałam ani sekundy.
Zabrałam
go.
A
kiedy się nim napełniłam, całe moje ciało wpadło z spazm.
Boone
dał mi mocno klapsa w tyłek.
A
kiedy to poczułam, ledwo powstrzymałam
się przed dojściem.
„Jedź”
- warknął.
Jechałam.
I
jechałam.
Zrobiłam
to dziko.
A
Boone obserwował.
Mnie.
Moje ciało. Moją twarz. Moja płeć się wycofała, a potem zaakceptowała jego
inwazję.
Byłam
blisko.
O
Boże, pozwolił mi się tam zabrać.
Moja
głowa opadła do tyłu.
Zerwał
mnie ze swojego fiuta.
Nie! Nie
krzyczałam.
Potem
leżałam twarzą i brzuchem na jego kanapie, z wyprostowanymi nogami, a on
siedział okrakiem na mnie.
Jedną
ręką chwycił moje związane nadgarstki.
Drugą
poprowadził swojego kutasa w ciasną wilgoć między moimi sprasowanymi nogami.
Potem
wbił się głęboko.
Było
to powolne, rytmiczne i tak spektakularne, że byłam prawie pewna, że wpadłam w
trans.
A
potem zaczął szarpać moje nadgarstki do tyłu, gdy jego kutas zaczął walić w
środku.
O
tak.
Drugi
był naprawdę dobry.
Ale
to było o wiele lepsze.
„Dojdziesz
tylko z moim kutasem, Kathryn.”
O
tak, dojdę.
„Zrób
to teraz” - polecił.
Moja
głowa odskoczyła do tyłu i odpuściłam.
Dyszałam,
miauczałam, wciąż byłam pieprzona, wciąż dochodziłam, kiedy znów się wyciągnął,
rozsunął mi nogi, wszedł z powrotem, ale zrobił to będąc blisko mnie, twarz w
mojej szyi, przedramię na kanapie, a drugą rękę wepchnął pode mnie.
Sięgnął
moją łechtaczkę.
Zbyt
wiele.
„Boone”
„Znowu”
- warknął, zwijając moją łechtaczkę i pieprząc moją cipkę.
Próbowałam,
jak mogłam, bo nie byłam osobą z wielokrotnym orgazmem ani szybkim-powrotem-do-zdrowia-i-kolejnym-orgazmem.
Aż
do wtedy.
Jego
stękanie w moim uchu, jego penis, jego palec i moje związane ręce.
Głowa
cofnęła mi się i uderzyła w jego ramię, gdy przetoczył się przeze mnie kolejny
orgazm.
„Tak,
Kathryn” - zagrzmiał - „Dochodź dalej.”
Tak
zrobiłam, drżąc pod nim, z zamkniętymi oczami, ustami rozwartymi w cichym
płaczu, z ciałem drżącym z rozkoszy.
„Tak”
- wyszeptał - „Tak” - burknął.
Potem
wsunął między nas rękę, poczułam, jak pieprzy mnie w inny sposób, i jęknął w
moją szyję, gdy wszedł mocniej we mnie, wciąż waląc, ja wciąż dochodziłam, a robiąc
to, wiedziałam bez wątpienia, że ten mężczyzna był moim cholernym pieprzonym
wszystkim.
Wiedziałam,
jakie to było dla niego duże (i byłam naprawdę cholernie zadowolona, że mu to
dałam), kiedy jego biodra szarpnęły się w niekontrolowany sposób przy moich,
gdy jego orgazm zaczął słabnąć.
Tym
razem nie poszybował, kiedy było po wszystkim.
Usiadł
głęboko i zatopił zęby w mojej skórze w miejscu, gdzie moja szyja stykała się z
ramieniem.
Oznaczona.
Miło.
Potem
wyjął przedramię z kanapy i podał mi swój ciężar.
I
chciał dać mi swój ciężar.
Użył
tej ręki, aby odciągnąć moje włosy na bok, gdzie warknął mi do ucha - „Tak. Ona
może znieść dobre…” - napiął się między moimi nogami, a ja sapnęłam małym,
szczęśliwym sapnięciem - „…solidne…” - zrobił to ponownie, ja też - „…pieprzenie.”
Nagle
się wycofał, a ja miauknęłam z rozczarowania, kiedy to zrobił.
Ale
potem rozwiązał mi nadgarstki.
Od
razu się dowiedziałam, że to nie znaczyło, że skończyliśmy.
Pochylił
się nade mną, wsunął szalik pod mój policzek na kanapę i zawiązał go wokół
mojej szyi.
O
rany.
Zadrżałam.
Związał
go w taki sposób, że jeden koniec był długi, czułam go, gdy w nieznośnie czuły
sposób przesuwał po moich plecach.
To
oznaczało, że Boone właśnie mnie owinął obrożą w cholernie seksowny sposób.
I zostawił smycz.
Dobry
Boże, był dobry.
Boone
przewrócił mnie na plecy, oparł na mnie swój ciężar i spojrzał mi w oczy.
„Jeszcze
nie skończyliśmy, Kathryn.”
„Dobrze”
- wydusiłam, wciąż nie do końca wyzdrowiała.
Jego
oczy naelektryzowały się - „Mój słodkie małe ruchanko lubi się pieprzyć.”
„Uch,
tak” – odpowiedziałam.
„Zabierz
swój tyłek do mojego łóżka, mała, i dobrze, że nie musisz jutro pracować, bo
będę cię pieprzył, aż nie będziesz mogła się ruszyć.”
„Myślę,
że już to osiągnąłeś. Nie jestem pewna, czy uda mi się dotrzeć do twojego
łóżka.”
„Sugestia?”
- zapytał.
Skłoniłam
się.
Przysunął
twarz bliżej i zobaczyłam, jak jego oczy błyszczą.
Okej.
Mój
Dom był w nastroju na dominację.
O
tak.
„Spróbuj.”
Po
dostarczeniu tego zamówienia przetoczył się na mój bok, plecami oparty o
oparcie kanapy.
A
ja położyłam tyłek do jego łóżka.
*****
Boone
pociągnął moje leżące ciało na swoje.
Cóż,
moją klatkę piersiową do jego klatki piersiowej, a moje nogi były wciąż na jego
boku.
I
w tej pozycji moja głowa opadła na jego ramię, moje usta były blisko jego
gardła.
„Jesteś
wypieprzona, Rynnie?” - zapytał, brzmiąc na rozbawionego, brzmiącego na sytego,
brzmiąc zarozumiale jak cholera, co było cholernie gorące.
Można
powiedzieć, że byłam wypieprzona, bo szczerze mówiąc, nie mogłam się ruszyć.
I
to wszystko było dobre.
„Tak
- wymamrotałam.
Jedną
ręką chwycił jeden mój pośladek, drugą zaczął rysować wzory.
„Będziesz
spać w mojej obroży.”
Miło.
„Okej.”
- nadal mamrotałam.
„Okej”
- wymamrotał, odwrócił głowę i pocałował moją szyję, gdzie wciąż znajdował się
mój szalik - „Okracz moje udo.”
To
był herkulesowy wysiłek, ale udało mi się przesunąć nogę o kilka centymetrów,
tak że wpadła między jego nogi i leżałam okrakiem na jego udzie.
Wtedy
byłam prawie pewna, że natychmiast zapadłam w drzemkę.
„Mała”
- zawołał.
Zamrugałam
i zobaczyłam zarośniętą szczękę Boone’a.
„Tak?”
- odpowiedziałam.
„Już
wcześniej zakładałem obroże sub.”
Od
razu zrozumiałam, że miał kobiety, którym zrobił to, co zrobił ze mną tamtej
nocy, ale nie potrzebowałam, żeby mi o tym przypominał.
Zwłaszcza
teraz.
Nie
po tym, jak dał mi najlepszą scenę, jaką miałam dotąd w całym moim życiu.
„Ale
żadna z nich nigdy nie spała z obrożą” - dokończył.
Moje
ciało automatycznie napięło się.
Jedna
z jego rąk zsunęła się z mojego tyłka na plecy i złapał koniec mojej jedwabnej
smyczy.
Poczułam,
jak owija ją wokół swojej pięści.
Dobra,
po tym, jak mnie wypieprzył, jakim cudem poczułam mrowienie?
„Rozumiesz,
co to znaczy, Kathryn?”
O tak.
Rozumiałam,
co to znaczyło.
„Tak,
Boone” - odpowiedziałam.
„W
porządku, mała” - wyszeptał, położył owiniętą jedwabiem dłoń na moich plecach w
taki sposób, że czułam na szyi ślad napięcia, tak jak zamierzał.
Tak,
o tak…
O tak.
Był
dobry.
„A
teraz śpij” - rozkazał.
„Noc,
Boone” - mruknęłam.
„Dobranoc,
Rynnie” - odpowiedział.
Zamknęłam
oczy.
I
leżąc na Boone’m…
Wypieprzona…
Zasnęłam.
dziękuje
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńDziekuje
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńGdzie komentarze 😉. Każda z Was ma mieszane odczucia bo nigdy się tak nie bawiła? Czy ten rozdział był tak dobry 😂
OdpowiedzUsuńBo jak sobie wszystko wyjaśnili i okazało się że jednak nie jest aż tak strasznym dupkiem :)to w sumie to jak się bawią jest drugoplanową sprawa :) przynajmniej dla mnie :) bardziej zrobił mi dzień że przyjął się że był dupkiem :)
UsuńNie wiem, nie byłam w nastroju do wypisywania peanów o treści. Nie zawsze takowy mam, ale doceniam pracę i czas poświęcony tłumaczeniu i zawsze grzecznie dziękuję.
UsuńSzczerze mówiąc, miałam ochotę - od tego rozdziału, bo będzie tego więcej - oznaczyć książkę jako "tylko dla dorosłych" :D
UsuńAle to fajnie ze coś z tego świata autorka uchwyciła. Trochę się bałam ze bedzie za słodko..
UsuńJesteście świetne. Ogólnie nie czytam tego typu książek. Szukałam coś dla koleżanek i tak trafiłam do was. Jestem bardzo z tego zadowolona 😉
UsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńOtwieram dyskusję. Zastanawiałam się czy zamiast brat w odniesieniu do sub, możesz używać poddana? Uległa? Może by to brzmiało lepiej kochana? Jak myślisz?
OdpowiedzUsuńUległa to sub (submasive).
UsuńBrat (bachor) to uległa, która celowo (lub nie) wykazuje zachowania, które prowadza do ukarania lub zdyscyplinowania jej/jego przez Doma lub Dominę (pana lub panią).
Więc to rożne pojęcia, ale faktycznie - w języku polskim nie ma określeń, które by się nie kojarzyły z czymś innym - nie koniecznie emocjonalnie pozytywnie. https://www.collarme.pl/bdsm-wiki/brat/
Wiem kochana, znam definicję, czytywałam wcześniej tego typu powieści. Po prostu logicznej jest dopasować to do naszego języka. 😘
UsuńChodzi o to, że to znaczy coś innego.
UsuńMiałam tez problem z terminem "scena" ale tu również - w terminologii BDSM używane jest słowo scena lub sesja na szereg czynności, których nie mogę nazwać inaczej, bo nie chodzi o sam akt, ale wszystko co robią.
Tak oni odgrywają scenki, często dla laika to wygląda brutalnie, ale każda para ma swój poziom potrzeb, jedni mniejszy inni dużo większy. U Sophie Oak dość rozpisane te sceny w klubach.
UsuńAle jak pisałam wcześniej to nie krytyka jedynie zastanowienie jak rozdzielić dwa znaczenia, część tłumaczy pozostawia te słowa w wersji angielskiej, to też jakiś pomysł 🤔
UsuńIzucha, nie przyjęłam tego za krytykę (a jeśli już, to konstruktywną) dzielę się tylko tym, jaki mam problem z tłumaczeniem. Ta książka jest dla "laików" więc niektóre słowa chyba wymagają wyjasniania. Właściwie to było pytanie - co z tym fantem zrobić - ale, jeśli piszesz, żeby zostawić angielskie słowa, to zostawię. M
UsuńO wiele łatwiej w przypisie wpisać treść typu, co oznacza dane słowo niż zmagać się z określeniem bachor, brat czy innym jakiego użyła autorka a ty jako tłumacz się zmagasz. Czytelnik mając angielskie słówko odróżni znaczenia. I poświęci chwilę na odczytanie znaczenia. Moim zdaniem mogło by to zdać egzamin. Dziękuję kochana ❤️
UsuńDziękuję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięks😊
OdpowiedzUsuń