ROZDZIAŁ 22
Wdowa
i kret
Boone
Dzwonek
telefonu Boone’a wyrwał go ze snu.
Włosy
Ryn były na całej jego klatce piersiowej, jej szalik zwisał mu na brzuchu i na
boku tak, żeby ona się nie zaplątała, a on tak dobrze ją rozpracował tej nocy,
że nawet nie drgnęła z powodu hałasu.
Co
sprawiło, że chciał się uśmiechnąć, nawet jeśli nie miał ochoty się uśmiechać,
gdy dzwonił jego telefon – odwrócił głowę i sprawdził zegar – prawie o trzeciej
nad ranem.
Żeby
jej nie obudzić, poruszył się ostrożnie, ale szybko, by skończyć z hałasem.
Sprawdził
ekran.
Dzwonił
Hawk.
Boone
szybko przeszukał w myślach prace, które wykonywali, a oprócz Jorge’a, Auggie’go
i Zane’a (kolejny członek załogi Hawka), którzy byli poza miastem z zadaniem,
nikt nie wykonywał wymaganej nocnej pracy.
Odebrał
telefon ostrożnie, ale czujnie, mówiąc - „Yo, Hawk”.
„Piszę
ci adres. Potrzebuję cię. Szybko. I tryb ukrycia, Boone.”
Boone
spiął się i właśnie to sprawiło, że Ryn się poruszyła.
„Wszystko
w porządku?” - zapytał Hawka.
„Tak
i nie. Mueller i Bogart nie żyją” - odpowiedział Hawk.
Na
te wieści Boone nie mógł się powstrzymać przed odepchnięciem się od łóżka, co
nie poruszyło Ryn.
To
ją wybudziło.
Podniosła
głowę.
Ale
kurwa.
Cholerny Cisco.
Nie
mógł po prostu poczekać, aż coś wydobędą.
To
prawda, że gówno ciągnęło się, co dla Ryn było do niczego, ale Cisco odczuwał
to znacznie dłużej.
Minęły
prawie dwa tygodnie po tym, jak jego rodzice opuścili miasto. Ryn oficjalnie
wyłączyła się z płatnego urlopu, ale Smithie nadal jej płacił, a jej to się nie
podobało. Trzymanie przy niej ochrony stawało się trudne. A ponieważ panował
spokój i nic się nie działo, zespół odbył dwie dyskusje na temat tego, czy
uważają, że mężczyzna z nią 24 godziny na dobę jest jeszcze potrzebny.
Hawk
czuł, że lepiej dmuchać na zimne.
Boone
był rozdarty.
Absolutnie
się zgadzał, że lepiej dmuchać na zimne.
Ale
Ryn walczył. Zbliżali się do wysłania komunikatu prasowego, że Smithie's jedzie
do rewii i będą mieli wielką imprezę w dniu premiery. Smithie zainstalował
dodatkowe oświetlenie, aparaturę do efektów specjalnych i zmodyfikował swoją
scenę, aby dostosować ją do różnych rutynowych zajęć dziewcząt.
Zbliżał
się czas wyjścia.
I
chociaż Ryn pracowała z Lottie, Pepper i Dominique nad ich układami (nie z Hattie,
Hattie była w trybie pełnego wyłączenia, co było czymś innym, z czym zmagała
się Ryn i cała Drużyna Marzeń), nie zbliżała się do powrotu do jej życia.
I
oczywiście, dzięki temu, zaprzyjaźniony przestępca Ryn, wróżka, ojciec
chrzestny, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
Jeszcze
raz.
„Pieprzony
Cisco” - powiedział do Hawka.
„Co?”
- wyszeptała Ryn, trochę zaspana, trochę zaniepokojona.
„To
nie był Cisco” - powiedział Hawk - „Samobójstwo.”
Jasna
cholera.
„Co
mówisz?” - zapytał.
„Po
prostu przyjedź, Boone” - rozkazał Hawk - „Szybko. Nie wiem, jak długo Eddie
może utrzymać tę scenę w czystości, byśmy mogli się przyjrzeć. Axl jest w
drodze, żeby mieć oko na twoje mieszkanie i Ryn. Jego ETA to pięć minut.”
„Napisz
do mnie, jestem tam” - powiedział.
„Idź”
- odparł Hawk i rozłączył się.
Boone
opuścił rękę z telefonem i spojrzał przez cienie na swoją kobietę.
„Muszę
iść, kochanie.”
„Czy
z Brett’em wszystko w porządku?”
„O
ile wiem, ale muszę iść”
„Dlaczego
powiedziałeś jego imię?”
„Mała,
nie jest w to zamieszany” - Ujął jej policzek w dłoń - „Wyciągnąłem pochopne
wnioski. Ale muszę się gdzieś dostać i to szybko. Porozmawiamy, kiedy wrócę do
domu. Tak?”
Ona
nawet się nie zawahała.
Skinęła
głową.
Chryste,
kochał tę kobietę.
Uświadomił
to sobie w chwili, gdy wyszła z łazienki w przebraniu nauczycielki chemii.
Nie
chodziło o seks.
Chodziło
o to, że Ryn namierzyła coś, co, jak sądził, powiedział jej mimochodem i ruszyła,
by dać mu wspomnienie, którego nigdy nie zapomni.
Nie
orgazm, którego nigdy by nie zapomniał (choć może też nie zapomnieć tych, które
dała mu tamtej nocy).
Nie
potrafił sobie wyobrazić, jakiej wymagało od niej odwagi, by się tak dla niego otworzyć.
Ale
poszła na całość, żeby to dla niego zrobić.
Teraz
wiedziała, że może to zrobić.
Ale
trzeba było trochę pieprzonej śmiałości, by stać się łatwym celem dla niego w
sposób, który wykraczał poza ich obecną grę, ale mogło służyć do wzmocnienia
tego, albo mogła absolutnie polec.
Robiąc
to dla niego.
Boone
to uwielbiał.
I
kochał ją.
Pokazała,
jak wiele jest do kochania, zanim to zrobiła.
O
tak.
Absolutnie.
Jak
i później.
Na
przykład powiedział, że musi wyjść z łóżka o trzeciej nad ranem, a ona nie zatrzymuje
go zadając pytania.
Ale
jego słodka Ryn w okularach i czółenkach, dbająca o swojego mężczyznę, to był
ten moment, w którym wiedział.
Po
prostu wiedział to teraz jeszcze lepiej, kiedy ją pocałował szybko, odsunęła
się od niego i wstał z łóżka.
Boone
ubrał się i pocałował ją szybko, zanim wyszedł.
Miał
wiadomość, a dzięki ich śledztwu znał już ten adres.
To
był dom Bogarta w Englewood.
Zauważył
jeepa Axla, zanim wsiadł do samochodu i wiedział, że jego kumpel gdzieś tam
jest, pilnując wszystkiego.
Następnie
pojechał pod ten adres i zaparkował trzy przecznice dalej, w cieniu między
latarniami, szedł alejkami i zbliżał się do płotów, kołysząc się szeroko w
blasku ulicznych latarni, aż dotarł do uchylonej tylnej bramy Bogarta.
Przeszedł
przez nie, powoli otwierając bramę ramieniem, żeby móc ją zatrzymać, gdyby
narobiła hałasu. Ruszył tylnym chodnikiem, a Hawk otworzył tylne drzwi, zanim
tam dotarł.
Światło
nad nim było z czujnikiem ruchu, ale się nie aktywowało.
Żarówka
wciąż tam była.
Boone
nie widział wyraźnie w ciemności, ale wciąż widział trochę srebra na gwincie
żarówki.
Ktoś
ją odkręcił.
I
wątpił, żeby Hawk był wyposażony w drabinę.
Innymi
słowy, nie byli pierwszymi, którzy tej nocy przybyli w trybie ukrycia.
Boone
wszedł.
Eddie
tam był. Hanka nie było.
Mag
tam był. Mo nie był.
Za
dużo ludzi, za dużo uwagi.
Załoga
była nieliczna.
Były
też dwa martwe ciała oświetlone lampkami telefonów komórkowych Eddiego i Mag’a,
i na pierwszy rzut oka mówił, że to samobójstwo.
Boone
nie wierzył w to gówno przez sekundę.
„Przyznanie
się” - burknął Eddie.
Boone
zwrócił na niego uwagę i miał problemy z zauważeniem go, ponieważ zasłony były
zaciągnięte, a światła telefonu skierowane nisko. Ale na ciemnym cieniu, który
był jego ciałem, głowa Eddiego drgnęła, żeby coś wskazać i mówił dalej.
„Mówi,
że spiskowali, by zabić Crowley’a, bo dowiedział się, że brali gratisy od
prostytutek i pieniądze na boku, aby zapewnić ochronę niektórym alfonsom. Mówi,
że Bogart dokonał zabójstwa, ale pomysłem Muellera było wrobienie Cisco.
Mueller dotarł do punktu, że nie mógł już z tym żyć. Bogart nie był zadowolony,
że Mueller próbował go namówić, by wystąpił i wyszedł na jaw. To nieszczęście
rosło do tego stopnia, że Mueller nie czuł się już bezpiecznie, ponieważ
zaczynał mieć pewność, że Bogart zabije go, a może skrzywdzi jego rodzinę. I
tak Mueller zajął się sytuacją w jedyny sposób, w jaki potrafił, aby zapewnić
Crowley’owi sprawiedliwość, na którą zasłużył.”
To
wszystko sprawiło, że w końcu stał się bohaterem. Mueller zrobił źle, miał
poczucie winy, obaj służyli ostateczną sprawiedliwością swojemu bratu w
niebieskim mondurze.
Absolutna
bzdura.
Boone
nie skomentował tego.
Zauważył
- „To dużo jak na list pożegnalny”.
„Tak”
- odpowiedział krótko Eddie.
„A
jak to jest, że jesteś tutaj, a nikt inny nie jest?” – zapytał Boone.
„Ponieważ
dostałem SMS-a od Muellera, że sytuacja została załatwiona, a Hank i ja, Mitch
i Chudy, Hawk i jego chłopcy możemy się wycofać.”
Boone
wciągnął powietrze.
„A
Hank zadzwonił około pięciu minut po tym, jak dostałem wiadomość, mówiąc, że
dostał wiadomość, tak jak ja, z numeru Muellera, że dziewczyna jest bezpieczna,
a Cisco jest czysty. Zgadujemy, że ta dziewczyna to Ryn” - zakończył Eddie.
Boone
poczuł, jak ściska mu gardło, więc wyrzucenie z niego pytania wymagało wysiłku.
„Co
do cholery?”
„Masz
mnie” - Eddie nie do końca odpowiedział.
„Jest
zbyt cholernie schludnie” - wtrącił Mag.
„Mamy
rację w naszych podejrzeniach. Nie chodzi tylko o tych dwóch. Jest większe” -
powiedział Hawk - „I zaczęliśmy robić bałagan, więc odcinają balast i zabezpieczają
tyły. Jeśli są mądrzy, cokolwiek robią, skończy się wraz z końcem tych dwóch.”
- Jego cień machnął ręką, wskazując ciała - „Ale instynkt podpowiada mi, że to
nie jest to, do czego to zmierza.”
„Wyłącz
ogrzewanie, połóż się, zreorganizuj, wróć mądrzejszy i silniejszy” – zgadł
Boone.
„Tak”
- zgodził się Hawk.
„Odkręciłeś
żarówkę od czujnika ruchu?” - zapytał Boone Hawka.
Ale
Eddie się wtrącił - „Co?”
„Z
tyłu jest żarówka i została odkręcona na tyle, by nie nawiązać połączenia” -
powiedział Hawk.
Eddie
skinął głową i Boone wiedział, że zanotował to sobie w pamięci.
„A
Corinne Morton i Ryn?” - zapytał Boone.
Eddie
odpowiedział.
„Zapomniałem
wspomnieć, że to też było w liście pożegnalnym. Morton, żeby wrzucić Cisco. Ryn
tak samo. Chociaż według Muellera, który rzekomo napisał notatkę, był to pomysł
Bogarta. To Bogart przestępcę, którego zapuszkował, postawił na Ryn, a sam
zrobił to Morton, która, jak stwierdził Mueller, wywierała na nich presję w
imieniu swojego klienta, ponieważ wiedziała, że są brudni. Więc nie tylko
chcieli użyć jej jako środka do celu, ale także ją uciszyli.”
„Chcę
przeczytać tę notatkę” - powiedział Boone.
Światło
telefonu komórkowego Eddiego skierowało się w tę stronę.
Boone
zaświecił własną, przytrzymał ją przy ziemi kilka centymetrów przed sobą i
ruszył w tamtą stronę, uważając, by niczego nie poruszyć.
Kiedy
przechodził, Mag zapytał - „A co z martwą prostytutką?”
„Żadnej
wzmianki o niej” - odpowiedział Eddie.
„Zapomniał
o niej?” - kontynuował Mag.
„Przy
tych popierdoleniach, zgaduję raczej, dla nich po prostu nie miała znaczenia” -
odpowiedział Eddie z nieskrywanym obrzydzeniem.
Pochyliwszy
się nad tym, ale nie dotykając, Boone przeczytał notatkę.
Małe,
niechlujne pismo odręczne.
Choć
precyzyjne i wąskie na papierze w linie.
Było
tam wiele rzeczy, wszystko, co Eddie podsumował, wszystko na jednym arkuszu,
łącznie z tym, czego Eddie nie powiedział. Że Eddie i Hank byli tymi, którzy
zwrócili uwagę, ponieważ byli „dobrymi gliniarzami”, Mueller wiedział, że
„przejrzą to dla Tony’ego” i, że Mueller przepraszał za wszystko, co zrobił.
Ładne,
błyszczące i zawiązane na kokardę.
Boone
podszedł bliżej i skierował na nią swoje światło.
Pismo
mężczyzny. Głębokie zagłębienie długopisu. Może wskazywać, że napisane w
stresie, który mógł pochodzić od człowieka, który wiedział, że ma zamiar
zamordować swojego partnera i zastrzelić siebie. Możliwe, że napisał to z
pistoletem przyłożonym do głowy i wiedział, że jego czas na tej ziemi szybko
dobiega końca.
Boone
powiedziałby im, żeby się pieprzyli.
Gdyby
wiedział, że został wydany i zginie, jego krew byłaby na tym papierze, a nie
odręczne pismo. I tylko raz spotkał Muellera, ale w głębi duszy wiedział, że
Mueller był tego samego rodzaju człowiekiem.
Ale
stojący za tym faceci, kimkolwiek byli, nie zostawiliby notatki, która nie była
napisana ręką Muellera.
Chyba
że znali fantastycznego fałszerza.
„Musimy
wytropić wszystkich znanych fałszerzy” - mruknął Boone.
„Tak”
- zgodził się Hawk.
Boone
wyprostował się, odwrócił i oświetlił ciała.
Wymyślili
scenariusz „zabij albo daj się zabić”.
Zakrywając
ich podstawy. Ale także sprawiając, że Bogart, który był znany jako większy
dupek z tej dwójki, stał się najbardziej złym facetem.
W
końcu nie ma miana bohatera dla Kevina Bogarta.
Bogart
trzymał pistolet blisko ręki. Na pierwszy rzut oka umarł, trzymając ją. Strzał
w klatkę piersiową. Prosto w serce. Leżał płasko na plecach.
Boone
odwrócił swoją uwagę. Mueller był rozwalony.
Podszedł
do ciała i przykucnął na boku.
Strzał
w głowę, prawa strona, broń kaliber 45, dlatego Bogart leżał na plecach. Siła
tego kalibru kuli w tej małej przestrzeni powaliła go właśnie tam, zniszczyła
jego serce, był martwy, zanim uderzył w podłogę.
Mueller
zrobił to sam, siedząc na podłodze naprzeciwko swojego partnera, opierając się
o przód fotela, z nogami wysuniętymi przed siebie, nie skrzyżowanymi. Jego ręka
z pistoletem opadła z pistoletem wciąż w jego uścisku. Był luźny, ale był tam, przy
jego boku.
Boone
jeszcze raz omiótł światłem.
Ściana
za Muellerem, dziura po kuli. Na wypadek, gdyby ktoś przeoczył wiadomość, że
Bogart jest dupkiem, strzelił do swojego kumpla, by nie wymierzył
sprawiedliwości za brata, którego zabili. Zamiast tego w próbie ratowania
własnego tyłka.
Boone
wykonał kolejny rzut oka w bok. Rozpryski krwi i mózg przeszły sześć stóp przez
pokój, po całej podłodze, nisko na ścianie.
Zabity
siedzący na tyłku.
Zmarł
zachowując swoje miejsce. To, co zostało z jego głowy, przechylało się na bok,
jego ciało było zgarbione, ale wyprostowane.
Nie
ze skrzyżowanymi nogami. Nogi proste.
Skrzyżowanie
nóg nie utrzymałoby go w pozycji pionowej po wykonaniu tego strzału, ale jego nogi
nie były nawet skrzyżowane.
Nie
było żadnego podparcia, aby utrzymać go w pozycji pionowej.
„Jak
on nie upadł na bok, biorąc strzał z 0,45?” – zapytał Boone.
Eddie
podszedł bliżej i przykucnął.
Hawk
podszedł bliżej i zrobił to samo.
Aby
uniknąć rozprysku, wszyscy stłoczyli się po jednej stronie ciała.
Mag
zbliżył się, ale stanął nad nimi z telefonem komórkowym uniesionym, ale
skierowanym w dół na ciało.
„Tam.
Koszula” - burknął Mag.
Wszyscy
skupili się na jego koszuli.
Ślad
na dole. Bawełna.
Małe
zgniecenia na klatce piersiowej. Ledwie zauważalne.
Jakby
ktoś miał materiał w swoim uścisku.
„Mogli
walczyć z Bogartem” - zauważył Eddie.
„Ktoś
mógł go trzymać, żeby wziął kulę” - zauważył Hawk - „Trzymał się po prawej
stronie, więc rozpryski nie zostały naruszone”.
Mag
przesunął latarkę - „Żadnych śladów na dywanie”.
„Nieprzytomny?”
- zapytał Boone.
„Nie
usiedziałby spokojnie, gdyby ktoś strzelił mu w skroń 0,45” – powiedział Eddie.
„Dlaczego
mieliby go trzymać?” – zapytał Mag.
„Może
nie nieprzytomny. Może niesprawny” - zauważył Hawk, prostując się, by wstać i
pytając Eddiego - „Zgłaszasz to?”
„Hank
czeka na pięć minut później, aż ja zadzwonię. A to powinno się wydarzyć jakieś
dziesięć minut temu” - odpowiedział Eddie.
Hawk
skinął głową i wykonał gest ręką, który oznaczał, że Mag i Boone się poruszyli.
„Porozmawiamy”
- Boone usłyszał, jak Hawk mówi cicho do Eddiego.
„Tak”
- zgodził się Eddie.
Przy
tylnej bramie Hawk rozkazał - „Rendez-vous, biuro”, zanim, w różnych
kierunkach, wszyscy rozpłynęli się w nocy.
*****
„Wdowa
i kret”.
Nie
zawracali sobie głowy salą konferencyjną.
Mo
i Axl zostali wezwani i wszyscy stali z przodu stacji roboczych, kiedy Hawk
zaczął to po tym, jak pojawił się ostatni Axl.
Boone
nie kwestionował werbalnie obecności Axla.
Ale
to go denerwowało.
„Kret
dowiedział się o naszym spotkaniu z Mamá Nana. Wdowa po Crowley’u opowiadała o
Eddiem, Hanku i Ally” - ciągnął Hawk.
To
miało sens, ponieważ nie tylko nikt nie wiedziałby, że zespół Hawka wykonuje
ruchy, nawet gdyby obserwowali i robili to uważnie, nie zastosowano trybu
pilnego.
Źli
faceci prawdopodobnie wiedzieli trzy rzeczy.
Pierwszą:
po tym, jak Bogart i Mueller odwiedzili Ryn, zawodnicy spotkali się w biurach
Hawka.
Druga:
Mamá Nana zaaranżowała spotkanie.
I
na koniec: Lynn Crowley miała kilka wizyt.
Mogą
też szemrać o tym, że Chudy i Mitch zadają pytania.
Ale
to reputacja Hawka, Lee, a może nawet Chaosu, pomagającego w domu Ryn,
sprawiła, że najwyraźniej to ich uwierało.
Dość,
że zabili dwóch własnych.
Zwrócili
uwagę.
Teraz
ją zbijali.
„Dobra
wiadomość jest taka, że Ryn jest wolna” - powiedział Hawk.
To
było.
Powód,
dla którego Axl tam był.
„Jesteś
tego pewien?” - zapytał Axl.
„Może
nie wiedzieli, jak bardzo Cisco pragnie zapewnić jej bezpieczeństwo, co
doprowadziło do śmierci ich marionetki, a to ich zdemaskowało” - odpowiedział
Hawk - „Boone i Ryn wtedy zaczynali, więc może nie docenili zaangażowania Boone’a
w jego kobietę, która zyskała naszą ochronę, a nie są głupi, wiedzą, że
przykuło to naszą uwagę. Tak czy inaczej, albo jedno i drugie, nie będą znowu
tak głupi.”
To
miało sens.
Nadal
trzeba było zachować środki ostrożności.
„Ale
zamierzamy przedsięwziąć środki ostrożności” - Hawk przemówił myślami Boone’a i
skierował na niego wzrok - „Przycisk paniki z nią przez cały czas. Także
zainstalowany w jej mieszkaniu. Umieściliśmy lokalizator na jej samochodzie.
Robimy kilka sesji treningowych z Dorianem w Smithie’s. I informuje cię o tym,
dokąd się wybiera i jak długo spodziewa się tam być.”
Boone
skinął głową.
To
będzie działać.
„Oznacza
to, że Cisco wie, że może mieć kreta i nie zlikwidował go” – zauważył Mag.
„Ja
też bym nie zlikwidował” – powiedział Hawk - „Jakbym miał załogę lojalną wobec
mnie, nie zacząłbym z ich wybierać, wstrząsając zaangażowaniem tych, których znam
i niepotrzebnie przerzedzając mój zespół. Włożyłbym ser do pułapki, aby mieć
pewność, że dostałbym tego, którego bym potrzebował. W przeszłości nie
docenialiśmy Cisco. Ten człowiek chce, żebyśmy myśleli, że jest zbirem. Chce,
by wszyscy myśleli, że jest zbirem. Nie jest bandytą. Jest podejmujący decyzje.
Cierpliwy. I mądry. Wystawił trochę sera. Dopiero okaże się, czy złapie tego,
który go wydawał.”
„To
sprawia, że Mamá jest w tym” - powiedział Boone.
„Mamá
wie, gdzie jest, ale co więcej, Cisco wie, że ją tam umieścił, więc jeśli
myślisz, że poszedł o krok dalej, aby zapewnić Ryn bezpieczeństwo, możesz sobie
wyobrazić, dokąd poszedłby dla Mamá” - odpowiedział Hawk.
„Więc
myślisz, że Mamá też jest czysta?” - zapytał Axl.
Hawk
potrząsnął głową - „Nie dokładnie. Myślę, że Mamá potrafi o siebie zadbać. Ale
wie o wszystkim, o czym my się dowiadujemy, więc może najlepiej to zrobić.”
Jak
mówimy o tym.
„Czy
znasz historię o tym, jak zeszli się Cisco i Mamá?” – zapytał Boone.
„Nie
wiedziałem, ale zapytałem, a Mamá była rozmowna, ponieważ myślę, że chciała,
abym wiedział, co sprawia, że Cisco. Więc teraz wiem, że ma to związek z
dziewczyną o imieniu Cristina, która nie jest już dziwką dla swojego chłopaka,
dilera narkotyków, ale zamiast tego jest na Uniwersytecie Columbia, studiując
literaturę” - odpowiedział Hawk.
„Jezu,
Columbia. Mamá idzie o krok dalej, dając możliwość zdobycia stopnia naukowego
na jednym z najlepszych uniwersytetów w kraju” – mruknął Axl.
„Mamá
nie jest tą, która płaci jej czesne ani czynsz” - powiedział Hawk.
„Jezu”
- powiedzieli Boone i Axl.
„To
dziewczyna Cisco?” – zapytał Mag, nie ukrywając nadziei, że oznaczałoby to, że
Cisco nie będzie się koncentrować na Evie.
„Nie,
to tylko dziewczyna, która potrzebowała kogoś, kto wydobędzie ją z gówna.” -
odpowiedział Hawk - „I Cisco to zrobił.”
Cóż.
Jezu.
I
znowu Boone walczył z uczuciem, że mógłby polubić tego faceta.
„Więc
robi solidną robotę dla Cristiny…” - Boone porzucił ten ślad.
Podniósł
go Hawk - „Mamá nie pozwala, by taki dobry uczynek się ślizgał”.
„Dała
mu to, czego potrzebował, by przejąć rynek.” - domyślił się Boone.
Hawk
skinął głową, ale powiedział - „Nie podzieliła się tym. Ale nie trzeba być
orłem, żeby to pojąć. Po pomocy w pokonaniu Valenzueli, który miał skłonności,
z którymi nie mogła się pogodzić, ma mężczyznę, którego może szanować, tak samo
jak każdego takiego jak Cisco, mężczyznę, który ma niektóre z jej wrażliwości,
te ważne, u władzy. A kiedy to zrobiła, on jest jej winien.”
„To
może być jej upadek” - powiedział Mag.
„Mogę
się mylić, ale domyślam się, że zrezygnowali z Cisco, stracą zainteresowanie
Mamá, jeśli kiedykolwiek mieli.” - odpowiedział Hawk - „Nikt nie zna zasięgu
jej sieci. Po prostu wszyscy wiedzą, że to rozległe. Rozumiem, że nie chce być
na widoku. Ale skłania ich do unikania kogoś takiego jak ona, nie tylko z
powodu pytań, które padłyby, gdyby była celem, ponieważ nigdy nie zrobiła
niczego jawnie nielegalnego, lub gówna, którym mogłaby manewrować, gdyby
zawiodła i działała w zemście, ale fakt, że mogą być zamieszki, za które ktoś
musi odpowiedzieć, jeśli zostałaby zmieciona. Ale w sumie wykonali odważne
ruchy, które ich spieprzyły, i widzę dziś oznaki, że zamierzają podjąć poważną
zmianę kierunku.”
„Robią
to, robiąc cholernie śmiały ruch” - zauważył Mo.
„Tak”
– zgodził się Hawk - „Ale nie możesz zaprzeczyć, że jest w tym ostateczność”.
Mężczyźni
skinęli głowami, ponieważ żaden z nich nie mógł temu zaprzeczyć.
„Chcę
pluskwy w domu Lynn Crowley i chcę ją mieć na oku” – rozkazał Hawk.
Innymi
słowy, Ryn był bezpieczna, Cisco był czysty, ale zespół się nie poddawał.
To
nie pasowało Boone’owi.
„Jestem
w tym” – powiedziała Mag.
„Chyba
nie sądzisz, że Lynn Crowley dla nich pracuje” – wtrącił Axl z powątpiewaniem w
głosie.
„Myślę,
że jest cholernie przerażona i trzymają na niej łapy.” - powiedział mu Hawk.
„Zaczekaj
chwilę” - wtrącił Boone, czując pewien ciężar, że jego chłopcy robili to
częściowo w swoim czasie, częściowo za grosze Hawka, a, jeśli można było
uwierzyć złym facetom, Ryn była bezpieczna – „Nie zwijamy się?”
Hawk
spojrzał na niego.
„Mam
dwóch mężczyzn, którzy wiele dla mnie znaczą, którzy spędzili całe swoje
kariery na radzeniu sobie z jakimś obskurnym gównem dla dobra społeczeństwa. A
tego rodzaju rzeczy zaśmiecają każdego, kto trzyma odznakę. Ale co więcej,
wpełzłoby to głęboko do moich wnętrzności. Wiedziałem, że istnieje możliwość,
że każdego dnia szedłbym do pracy obok gówna. Chudy miał do czynienia z mętami,
wie, jak nisko może zejść ludzkość, żył z tym pod przykrywką. Trzyma w sobie
swoje gówno. Ale to torturuje Mitcha. I chcę, żeby to się skończyło.”
Boone
to zrozumiał.
Całkowicie.
Kiwnął
brodą.
„Chcę,
żebyś nawiązał kontakt z Cisco” - kontynuował Hawk - „Dam ci bezpieczny
telefon. Wątpię, czy to dla niego koniec. Nie odetchnie z ulgą, nie wróci do
pracy i nie zignoruje tego, że go namierzali. A my nie możemy go kontrolować.
Moglibyśmy mieć ten sam cel, ale pracowalibyśmy nad tym z różnych przyczyn.
Musimy zobaczyć, czy jest gotowy do współpracy. Jeśli tak, mógłby być atutem.”
Boone
nie kwestionował tego.
Pracowali
ze znacznie gorszymi.
Hawk
zakończył odprawę, a Boone wyszedł z bezpiecznym telefonem.
Odszukał
numer we własnej komórce, wpisał go do bezpiecznego i w drodze do domu
zadzwonił do Cisco.
„Niech
zgadnę, miałeś ciekawą noc” - odpowiedział Cisco.
„Przyjmuję,
że wieści się rozniosły.”
„Dobrze
to rozumiesz. Ekipy informacyjne i wszystko, mój człowieku. Policjant policjanta
i samobójstwo gliniarza? Wielkie gówno.”
„Więc
jesteś czysty” - powiedział mu Boone.
„Co
mówisz?” - zapytał Cisco.
„Wiadomość
wysłana, zostałeś wrobiony. List samobójczy był bardzo długim wyznaniem na
temat Crowley’a, Morton i tego, co stało się z Ryn.”
„Cóż…
cholera” - powiedział powoli Cisco.
„I
odtąd Hawk chce współpracować.”
„Cóż,
cholera” - powtórzył Cisco, tym razem z humorem.
„Nas
to nie bawi, Cisco” - powiedział mu Boone.
Całe
poczucie humoru opuściło jego głos, gdy zapytał - „Myślisz, że mnie bawi?”
„Myślę,
że to trzeba zrobić, a najlepszym sposobem nie jest żucie na przeciwległych
końcach i nadzieja, że spotkamy się w środku.”
Cisco
nie spieszył się z odpowiedzią.
Potem
powiedział - „Oczywiście, mam kilka spraw do załatwienia”.
Oczywiście.
„Potem
usiądziemy” - zakończył Cisco.
„Obowiązkowo”
- odparł Boone - „I ostatnia rzecz, zastanów się, jaki sądzisz dług, że nadal
jesteś winien Ryn.”
Nie
zapomniał, że w notatce do niej Cisco wspomniał o „częściowej” płatności.
„Z
nią wszystko w porządku?” - zapytał Cisco.
„Będzie
o wiele bardziej, jak podzielę się nowinami, kiedy wrócę dziś do domu.”
„Mieszkacie
razem” - wymamrotał Cisco - „To było szybkie.”
Nie
oficjalnie.
Ale
nowy blask spotkania z kimś, z kim się łączyłeś, kto cię rozśmieszył i sprawił,
że poczułeś się głęboko i był świetnym pieprzeniem, nie minął.
A
Boone wiedział, że tak się nigdy nie stanie.
Biorąc
pod uwagę ich niestabilny początek, nadal uważał, że powinni mieć własne
przestrzenie, aby wycofać się do swoich kątów, gdyby znaleźli się w sytuacji, w
której musieli to zrobić.
Ale
za kilka miesięcy tak. Zrobi ruchy, by uczynić to oficjalnym.
Kilka
miesięcy później wykona więcej ruchów, aby uczynić to bardzo oficjalnym.
„Opiekuj
się nią, Sadler” - zażądał Cisco.
„Jakbyś
musiał mi to mówić” - odparł Boone - „Gotowe. Porozmawiamy wkrótce.”
A
potem się rozłączył.
Reszta
drogi do domu nie trwała długo, ale pokonał ją, myśląc trochę o Kevinie
Bogarcie, który był dwukrotnie żonaty, dwukrotnie rozwiedziony i miał troje
dzieci, dwoje z pierwszą, jedno z ostatnią, żadne z nich mieszkało z nim.
Ale
Lance Mueller był żonaty od osiemnastu lat, co wydawało się być trwałe (do tej
nocy) i miał dwoje dzieci w liceum.
Teraz
mieli tatę, który był brudnym gliną, ale prawdopodobnie nie brał gratisów od
prostytutek, a nawet gdyby ekipa Hawka posprzątała ten bałagan, żona i dzieci
Muellera prawdopodobnie przeżyją resztę życia myśląc, że nie tylko to zrobił,
ale także zabił swojego partnera.
I
to sprawiło, że Boone zaczął się zastanawiać, co o tym wszystkim pomyślą inni
żołnierze z jego załogi.
Wymykasz
się spod kontroli, nie tylko jesteś martwy, ale twoja pamięć jest skażona w
brzydki sposób, zarówno publicznie, jak i, co gorsza, dla tych, których
kochasz.
Wrócił
do tego, co Hawk powiedział o tropieniu kreta i nie traceniu lojalności tych,
którzy byli właśnie tacy. Wierni. Znalezienie słabego ogniwa przy jednoczesnym
utrzymaniu silnego zespołu.
Jego
załoga nie miała pojęcia, jak duży to był, kto był w to zaangażowany, ani nawet
w co byli zaangażowani. Jedynymi zdalnie widocznymi żołnierzami byli Mueller i
Bogart.
To
oznaczało, że za tą operacją stał ktoś z mózgiem.
Ale
dzisiaj była gigantyczny błąd. Takie dramatyczne gówno prawie zawsze
zwiastowało początek końca.
Co
sprawiło, że Boone zaczął się zastanawiać, czy Hawk i on w pewnym sensie się
nie mylili. Czy tamci nie schylali się, by przetrwać burzę, tylko po to, by
wyjść silniejsi. Ale zamiast tego, cokolwiek robili, było to bliskie
ukończenia. Zamierzali dostać to, czego chcieli. I warto było wykonać
desperacki ruch, by to chronić.
Porozmawia
o tym jutro z Hawkiem.
Teraz
był w domu, a kiedy zaparkował i wbiegł po schodach, by dotrzeć do Ryn, znalazł
ją jak podejrzewał.
Obudzona,
zwinięta w kłębek na kanapie i oglądającą telewizję.
Prawdopodobnie
kanał kryminalny.
„Wszystko
w porządku?” – zapytała natychmiast, rozwijając się, jakby miała postawić stopy
na podłodze i podejść do niego.
„Nic
mi nie jest, mała” - odpowiedział, nie tracąc czasu na szybki dotarcie do niej,
żeby nie wstawała.
„Wszyscy w porządku?” – ciągnęła, jej oczy
intensywnie wpatrywały się w jego twarz.
„Tak”
- Usiadł obok niej, zgarbił się, oparł stopy na stoliku do kawy i przyciągnął
ją do siebie - „Ale mam dobre wieści i kilka dziwnych wieści.”
„Najpierw
przekaż mi dziwne wieści” – zarządziła.
„Obaj
Mueller i Bogart nie żyją.”
Sapnęła.
„A
zanim dojdziesz do wniosku tak jak ja, to nie był Cisco. To było samobójstwo.”
Kolejne
sapnięcie.
„Mueller
się przyznał” - powiedział jej. „Do wszystkiego. Cisco jest oczyszczony. Możesz
bezpiecznie prowadzić swoje życie jak zwykle, z pewnymi środkami ostrożności” -
dodał, aby była przygotowana, kiedy podzieli się tymi ostrzeżeniami.
„Samobójstwo?”
Pokiwał
głową.
„Naprawdę?”
- pchnęła.
Potrząsnął
głową.
„O
cholera” - mruknęła.
„W
przypadku, gdybyś to przegapiła dobrą wiadomość, dla ciebie to koniec.” -
zauważył.
„Tak,
i mam dziwne wieści. Po prostu powstrzymujesz się od złych wiadomości, to
znaczy, że nie jest to dla ciebie koniec.”
Zabawna.
Wierna. Hojna. Wspaniała. Słodkie ruchanko.
I
mądra.
To
była jego dziewczyna.
„Dwaj
z najlepszych kumpli Hawka to gliniarze, kochanie” - przypomniał jej.
„Rozumiem
– powiedziała.
Dociągnął
ją tak, że siedziała głównie na jego kolanach.
„Ale
to już dla ciebie koniec” - powtórzył - „Możesz wrócić do Smithie’s i kroczyć
dumnie w swoim śmiesznym futrze, a my ustalimy harmonogram prac w domu i, jeśli
będziemy chcieli, zatrudnić kilku facetów, aby go dokończyli, abyś mógł go
kupić na rynku i zacząć szukać twój następny projekt, a życie będzie po prostu
życiem.”
„Życie
będzie po prostu życiem” - papugowała - „To prawdopodobnie ta część, która
będzie dziwna.”
Pocałował
ją krótko, odsunął się i powiedział - „Przyzwyczaimy się do tego”.
Uśmiechnęła
się do niego, zobaczył tam ulgę i to go ucieszyło.
Zobaczył
tam również coś głębszego, a to oznaczało, że czuła to samo, co Boone z głębią
swoich emocji do niego, i to go nie zaskoczyło. Widział to od tygodni.
Nadal
bardzo mu się to podobało.
I
na koniec zauważył, że włożyła koszulę nocną, ale nadal miała obrożę.
Co
oznaczało, że następny pocałunek, który wziął, nie był krótki.
Podniósł
ją w tym czasie i zaniósł do łóżka.
To
był koniec wysiłków, które zamierzał podjąć.
Potem
kazał jej wykonać całą pracę.
*****
To
było dwa dni później, kiedy Boone wracał do biura z Magiem po tym, jak byli na
spotkaniu z cennym nabytkiem do innej pracy, Hawk wyszedł prosto ze swojego
miejsca na szczycie ogromnej sali w stylu audytorium i zawołał - „Mężczyźni. Tu
na górze.”
Boone
spojrzał na Mag’a, Mag spojrzał na Boone’a, a potem weszli do biura Hawka.
Nie
siedział za biurkiem, ale Hawk nie należał do ludzi, którzy często siadali.
Był
oparty o bok z rękami skrzyżowanymi na piersi.
Mag
wszedł ostatni i zamknął drzwi.
Kiedy
wszyscy się na nim skupili, Hawk wyłożył - „Dostałem telefon od Eddiego. Jak
wiecie, to gówno z Muellerem i Bogartem wydarzyło się w Englewood, pod
jurysdykcją ich policji, więc Eddie i Hank odpadli. Mimo to Eddie zna tam koronera
i zadzwonił do niego. Ten powiedział mu od razu, że stawia na podwójne
zabójstwo, biorąc pod uwagę, że profil toksykologiczny Muellera wykazał tak
wysoki poziom Rohypnolu[1], że nie
tylko nie byłby w stanie wykonać tego precyzyjnego strzału prosto w serce
Bogarta, ale miałby problem z wycelowaniem w swoją własną głowę.”
Boone
poczuł ulgę po tym kolosalnym spapraniu.
„Więc
mamy to” - zauważył - „A przynajmniej mamy coś, czego gliniarze nie mogą
zignorować.”
Hawk
potrząsnął głową.
Następnie
podzielił się - „Raport właśnie złożony. Orzekł samobójstwo. I żadnej wzmianki
o Rohypnolu.”
„Co
do cholery?” - zapytała Mag.
„To
było pytanie Eddiego. Więc zadzwonił do koronera. Pięciokrotnie. Kiedy
mężczyzna w końcu odebrał, zaprzeczył, że kiedykolwiek powiedział Eddiemu o
tych wynikach i był nieugięty, że na profilu żadnego z mężczyzn nie znaleziono
Rohypnolu.”
Cholera,
kurwa…
„Dopadli
go” - powiedział Boone.
Hawk
skinął raz głową - „Dopadli go.”
„Cholera”
- mruknął Boone.
„I
mamy rację, to jest duże” - stwierdził Mag.
Hawk
ponownie skinął głową - „Mamy rację. To jest duże. Bo to nie to. Eddie otrzymał
tę wiadomość, poszedł do oficerów śledczych i zapytał, czy zlecili ocenę
prawdziwości listu pożegnalnego i czy sprawdzili odciski ze światła z tyłu.
Detektyw, który złapał sprawę, stwierdził, że nie ma powodu, aby oceniać
notatkę ze względu na orzeczenie sądu, i nie ma powodu, aby sprawdzili odciski ze
światła, ponieważ rzekomo poszedł śladem Eddiego i twierdzi, że zadziałało. DA
zamknie to tak, jak jest. Gwóźdź do tej trumny trafi do wieczornych wiadomości.”
„Ale
teraz Eddie w tym jest” - powiedział złowieszczo Boone.
„Teraz
jest tam Eddie” - zgodził się Hawk - „I dlatego postawili przed tym jego i
Hanka. Nie wspominając, odnotowali w swoich tekstach Chudego, Mitcha i mnie.
Dostali moc. Są gotowi pójść o krok dalej. Ale mogą być rozsądni, dali nam to,
czego chcieliśmy. Czas, abyśmy wszyscy wycofali się i zamknęli.”
Nikt
nic nie powiedział.
Ciszę
przerwał Hawk.
„Lee
jest lepszy w tym gównie, więc jego chłopcy są przy mnie, żeby dowiedzieć się,
czy mu zapłacili, czy też coś mają na niego. Eddie odpada. Jest teraz zbyt
widoczny. Hank, Chudy i Mitch też. Malik sprawdzi, czy uda mu się zdobyć kopię
tej notatki. Kiedy już to wszystko zdobędziemy, zaczniemy stamtąd.”
Tym
razem Boone i Mag pokiwali głowami.
„W
porządku, ludzie, spisek się zagęszcza” - powiedział Hawk, przygotowując się do
zakończenia odprawy - „Boone, zacznij rozmawiać z Cisco. Ja powiem Mamá. A
kiedy będę miał wasze następne rozkazy, będziecie wiedzieli.”
Obaj
mężczyźni kiwnęli podbródkami i wyszedł za drzwi.
„Chryste.
Oszołomiony. Prawdopodobnie na tyle świadomy, by w jakiejś części swojej głowy
wiedzieć, co się dzieje, całkowicie niezdolny do zrobienia czegokolwiek. Czy to
na wpół popieprzone, że źle się czuję, że Mueller tak miał?” – zapytał Mag w
drodze do swoich stanowisk pracy.
„Nie.
Nie mam dużo miłości do tego mężczyzny i możesz z tego wyczytać, że żadnej, ale
to trudne. Sprawiedliwość powinna być sprawiedliwa. Powinno być wiadomo, co
zrobił i kim był, i powinien za to zapłacić. Ale jego rodzina będzie myślała,
że szedł od swojej żony, żeby pieprzyć prostytutki i nawet im nie płacił, potem
zabił swojego partnera i gwarantuje zamkniętą trumnę? A on był naćpany i nie
dano mu nawet szansy na walkę, zanim go zabili?” - Boone potrząsnął głową.
„Złowrogie
gówno” - mruknął Mag.
„Widzieliśmy
gorsze rzeczy” - zauważył Boone.
„Tak”
- westchnął Mag.
Dotarli
do swoich stacji roboczych, które znajdowały się obok siebie, a Boone dostrzegł
tabliczkę z nazwiskiem Mag’a z napisem #1 CHŁOPAK.
Evie
mu to dała.
To
było cholernie głupie.
Dawali
Magowi gówno za to bez końca.
Przełknął
to z łatwością w sposób, w jaki Boone zastanawiał się, czy ta tabliczka nie
była jego najcenniejszą własnością.
Po
tym, o czym rozmawiali wcześniej w drodze, aby spotkać się z nowym nabytkiem,
uznał, że ma rację.
Więc
zabrał ich od ciężkich tematów i do tego, o czym rozmawiali w drodze.
Coś
o wiele lżejszego.
„W
ten weekend?” - zapytał.
„W
ten weekend” - potwierdził Mag.
Z
ciekawości, aby być przygotowanym, Boone zapytał - „Ile kosztował pierścionek?”
„Nie
chcesz wiedzieć” - wymamrotała Mag.
Boone
zaczął chichotać - „Dostaniesz nową tabliczkę za piętnaście dolarów, a Evie
dostanie Tiffany’ego.”
Mag
spojrzał mu w oczy i powiedział - „Warto”.
Boone
wiedział, że jest.
Kurwa,
ale on o tym wiedział.
Uniósł
rękę, złapał Mag’a za ramię i ścisnął.
Potem
obaj mężczyźni wrócili do pracy.
[1] Lek o
działaniu nasennym, przeciw lękowym, uspokajającym, zmniejszającym napięcie
mięśni szkieletowych…
Dziękuję
OdpowiedzUsuńUuu Mag idzie na całość!
OdpowiedzUsuńDziękuję
Dziękuję
OdpowiedzUsuńDziękuję, aż strach pomyśleć jaka akcja wyniknie w kolejnym rozdziale. Już się nie mogę doczekać
OdpowiedzUsuńDziękuję 😘
OdpowiedzUsuńDziękuję
OdpowiedzUsuńdziękuje.
OdpowiedzUsuńDziękuję, cyrk świata. Gliniarz naćpany pigułką gwałtu. Intryga się zagęszcza. Mag się oświadcza, co jest piekielnie słodkie. Edi się wścieka. Oj będzie się działo 😁❤️
OdpowiedzUsuń